Witam Was serdecznie :) Zauważyliście na pewno, że nie publikuję już tak często postów, ale staram się ze wszystkich sił by to robić, bo jest to pewien rodzaj odstresowania dla mnie i mogę się troszeczkę wyżyć, robię to też dla Was (z tej strony pozdrawiam Kamyczka, dodała ostatnio zdjęcie swoich włosów w komentarzu pod ostatnim wpisem, bardzo podobne do moich! :D). Wiecie, że źródłem mojej obecności-nieobecności jest obecnie szkoła, specjalnie zainstalowałam na telefonie bloglovin, by Was wszystkie śledzić :) Nie zawsze uda mi się skomentować, ale jeśli mam coś do powiedzenia - od razu piszę. Dzisiaj post krótki, ale w najbliższym czasie przeczytacie recenzję szamponu Sylveco, a dokładnie opinię mojej mamy na jego temat.
[zakręćmy się na wiosnę]
Fale po koczku na czubku głowy :) Znalazłam bardzo fajny sposób na to, aby skóra głowy nie płakała po rozwiązaniu takiego koczka i u mnie sprawdza się niemal w 99,99%. Generalnie chodzi o to, żeby nie robić koczka z głową w dół, a właśnie z pozycji stojącej, tak jak na gifie :) Włosy wtedy nie są w nienaturalnej pozycji aż tak jak przy normalnym koczku, gdzie włosy się czesze i robi to wszystko jak najciaśniej, aby nic nie odstawało.
Poza tym ostatnio wspominałam, że stosuję odżywkę do paznokci pani Ewy Schmitt. Przede wszystkim obcięłam i spiłowałam pazurki praktycznie do zera, by pozbyć się wszystkich rozdwojeń, aby dalej się nie poszerzały. Póki co paznokcie trzymają się wspaniale, za niedługo ogarnę skórki i nawilżenie (o zgrozo :D) wokół nich, i być może pojawią się znowu kolory :) Ciekawa jestem jak poradzi sobie odżywka pod lakierem, mam nadzieję, że nie będzie nic odpryskiwać, bo inaczej ją skreślę dożywotnio.
W tym tygodniu tak na prawdę nic się nie działo. Mam dla Was jeden przepis na coś bardzo fajnego, ale muszę dorwać moździerz, aby wszystko dokładnie Wam pokazać, więc zapewne za 2 tygodnie taki wpis się pojawi. Myślę, że będziecie bardziej niż zadowoleni ;)
A u Was co się dzieje? Jak włosy? U mnie już powoli widać odrosty :)