Cześć wszystkim! Jak się macie? Dzisiaj mam dla Was podsumowanie stycznia i lutego, które zaowocowało dość dużą zmianą włosową :) Znajdzie się także hit tych dwóch miesięcy, ale największy kit także, myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. Zapraszam!
Co przetestowałam w ciągu tych 2 miesięcy?
* Essence, get BIG LASHES! - triple black i volume boost waterpoof
* Dabur, Sesa
* Essence, zestaw do brwi
* Donegal, szczotka Miss Tiny
* Dabur, Sesa
* Essence, zestaw do brwi
* Donegal, szczotka Miss Tiny
Z tej ósemki przede wszystkim spodobała mi się Sesa i mydło cedrowe :) Sesa jest u mnie genialnym wspomagaczem wzrostu włosów i świetnie nawilża mój skalp. Na pewno kupię pełnowymiarowy produkt, ponieważ ten dostałam od Żanety ~usmiechnieteoczy. Mydło cedrowe natomiast podbija blogosferę i podbiło również moje serducho :) Jest niezawodny w walce z pryszczami na mojej twarzy!
Ulubieńcy i buble
W tym miesiącu ulubieniec i bubel to krem CC i BB. Uwierzcie mi, że mam dość ciężkich podkładów i suchych skórek w zimie. Niestety po nałożeniu podkładu Essence o ile moja twarz jeszcze w domu wyglądała dobrze, tak po wyjściu na dwóch cała twarz była sucha i każda zmarszczka, krostka i sucha skórka zostały podkreślone, przez co wyglądałam okropnie przez cały dzień. Skończyło się na tym, że zaczęłam nosić ze sobą płyn do demakijażu z Ziaji.
Po nałożeniu Rimmela efekt grozy był widoczny już po pierwszej dawce kremu. Za pierwszym razem było tak: nakładał się bardzo dobrze, nawilżał przeokropnie, ale za to podkreślił każdą suchą skórkę i zmarszczkę. Dosłownie wbijał się we wszystko i podkreślał o 150%. Za drugim razem coś się stało: nagle zrobił się tępy, robił plamy na twarz, nie dało się go dobrze rozprowadzić, a każda skórka została podkreślona o 200%. Normalnie szok! Największy bubel jaki miałam do twarzy :( Stracone 20 zł.
Za to krem CC od Kolastyny to spełnienie moich marzeń. Jemu poświęcę osobną recenzję, ponieważ takie produkty zasługują na pełny wpis :)
Najważniejsze posty
Przede wszystkim chciałabym po raz kolejny zwrócić uwagę na oszustów krążących po internecie. Postawiłam sobie za cel obalać takie strony, jeśli coś zacznie mi w nich śmierdzieć. Pierwszą z nich jest hairmedicate, o której pisałam tutaj. Strona ta przede wszystkim oszukuje samymi zdjęciami. Dotarłam do oryginalnego źródła (bądź nie, bo te zdjęcia są dosłownie wykorzystywane na kilku stronach) dzięki funkcji google "wyszukiwanie grafiką". Drugą stroną jest harmonyplus, która manipuluje komentarzami. Wszystkie osoby, które są na zrzucie w tym poście, nie istnieją na facebooku
Włosy
Przez ostatnie dwa miesiące na moich włosach dużo się działo, przede wszystkim rozjaśniłam końce tworząc na nich ombre, co się przełożyło na stan końcówek. Mimo, że próbowałam o nie lepiej dbać to i tak doszło do tego, że 16 lutego podcięłam je na długości o 2 centymetry, a na paśmie kontrolnym o 0,5. Niedawno (dokładnie 23 lutego) obcięłam grzywkę o kolejne 7 centymetrów, co daje 28 cm pasma kontrolnego. Zrobiłam to dlatego, że cała grzywka miała spore rozdwojenia, a szukanie każdego rozdwojonego włoska było zbyt męczące i dlatego postanowiłam od razu ciąć całą :)
Czyli skracając:
pasmo kontrolne 28 cm
długość (od czoła): 78,5 cm
Dodatkowo postanowiłam sobie, że od owego radykalnego cięcia będę upinała grzywkę najczęściej jak się da. Moja decyzja jest spowodowana tym, że grzywka mi się po prostu najszybciej rozdwaja, ponieważ ciągle ją dotykam, miziam, ociera się o szalik, ubrania, wszystko.
Styczeń był miesiącem sporego wzrostu dzięki Sesie, natomiast luty to totalna klapa, ponieważ moja wcierka z kroplami odchudzającymi wysuszyła mi skalp. Przełożyłam ją na wiosnę/lato, a teraz wcieram olej neem, który póki co nie daje efektów w postaci wzrostu, ale za to dzięki niemu nie wypadają mi włosy prawie wcale :) Przez te dwa miesiące urosły 1,5 centymetra tylko i wyłącznie dzięki Sesie.
Denko w ciągu dwóch miesięcy zrobiło się tak spore, że zrobiłam o nim osobny post :) Spodziewajcie się go w okolicach wtorku.
Pochwalcie się swoimi włosami, chętnie je obejrzę! :)
W tym miesiącu ulubieniec i bubel to krem CC i BB. Uwierzcie mi, że mam dość ciężkich podkładów i suchych skórek w zimie. Niestety po nałożeniu podkładu Essence o ile moja twarz jeszcze w domu wyglądała dobrze, tak po wyjściu na dwóch cała twarz była sucha i każda zmarszczka, krostka i sucha skórka zostały podkreślone, przez co wyglądałam okropnie przez cały dzień. Skończyło się na tym, że zaczęłam nosić ze sobą płyn do demakijażu z Ziaji.
Po nałożeniu Rimmela efekt grozy był widoczny już po pierwszej dawce kremu. Za pierwszym razem było tak: nakładał się bardzo dobrze, nawilżał przeokropnie, ale za to podkreślił każdą suchą skórkę i zmarszczkę. Dosłownie wbijał się we wszystko i podkreślał o 150%. Za drugim razem coś się stało: nagle zrobił się tępy, robił plamy na twarz, nie dało się go dobrze rozprowadzić, a każda skórka została podkreślona o 200%. Normalnie szok! Największy bubel jaki miałam do twarzy :( Stracone 20 zł.
Za to krem CC od Kolastyny to spełnienie moich marzeń. Jemu poświęcę osobną recenzję, ponieważ takie produkty zasługują na pełny wpis :)
Najważniejsze posty
Przede wszystkim chciałabym po raz kolejny zwrócić uwagę na oszustów krążących po internecie. Postawiłam sobie za cel obalać takie strony, jeśli coś zacznie mi w nich śmierdzieć. Pierwszą z nich jest hairmedicate, o której pisałam tutaj. Strona ta przede wszystkim oszukuje samymi zdjęciami. Dotarłam do oryginalnego źródła (bądź nie, bo te zdjęcia są dosłownie wykorzystywane na kilku stronach) dzięki funkcji google "wyszukiwanie grafiką". Drugą stroną jest harmonyplus, która manipuluje komentarzami. Wszystkie osoby, które są na zrzucie w tym poście, nie istnieją na facebooku
Włosy
Przez ostatnie dwa miesiące na moich włosach dużo się działo, przede wszystkim rozjaśniłam końce tworząc na nich ombre, co się przełożyło na stan końcówek. Mimo, że próbowałam o nie lepiej dbać to i tak doszło do tego, że 16 lutego podcięłam je na długości o 2 centymetry, a na paśmie kontrolnym o 0,5. Niedawno (dokładnie 23 lutego) obcięłam grzywkę o kolejne 7 centymetrów, co daje 28 cm pasma kontrolnego. Zrobiłam to dlatego, że cała grzywka miała spore rozdwojenia, a szukanie każdego rozdwojonego włoska było zbyt męczące i dlatego postanowiłam od razu ciąć całą :)
Czyli skracając:
pasmo kontrolne 28 cm
długość (od czoła): 78,5 cm
olej neem na skalp, kokos od nasady do karku, długość olej z czarnuszki zmyte mydłem z lawendą i biomalwą od Alterry Kallos z olejem lnianym jako b/s |
Styczeń był miesiącem sporego wzrostu dzięki Sesie, natomiast luty to totalna klapa, ponieważ moja wcierka z kroplami odchudzającymi wysuszyła mi skalp. Przełożyłam ją na wiosnę/lato, a teraz wcieram olej neem, który póki co nie daje efektów w postaci wzrostu, ale za to dzięki niemu nie wypadają mi włosy prawie wcale :) Przez te dwa miesiące urosły 1,5 centymetra tylko i wyłącznie dzięki Sesie.
Denko w ciągu dwóch miesięcy zrobiło się tak spore, że zrobiłam o nim osobny post :) Spodziewajcie się go w okolicach wtorku.
Pochwalcie się swoimi włosami, chętnie je obejrzę! :)