­

Sylveco, Tymiankowy żel do twarzy

sobota, grudnia 21, 2013

Cześć dziewczyny:)
Jak u Was? Mam nadzieję, że trzymacie się mocno mimo tej paskudnej pogody. Szczerze mówiąc ja jej mam już dość, a najchętniej powitałabym już wiosnę i zaczęła biegać :)

Dzisiaj przedstawiam Wam mój pierwszy produkt od Sylveco - kupiłam go dopiero po około dwóch miesiącach po tym jak go zobaczyłam. Dlaczego? Miałam inne plany zakupowe, ale w końcu dla żelu znalazło się miejsce :)


Żel kupiłam w Zielarni Lawenda za 15,89 zł/150ml, dokładnie tutaj. Opakowanie jest twarde i plastikowe, ale można go spokojnie trochę "ugiąć". Etykietka jest mocno przyklejona i nie odkleja się - dodatkowo jest zrobiona z takiego "miękkiego" materiału (nie wiem jak inaczej Wam to opisać), mam ochotę cały czas ją dotykać :) Pompka działa bez zarzutu, choć mam wrażenie, że za dużo dozuje produktu, ale jak na skalp/włosy to całkiem w porządku. Konsystencja jest trochę lejąca, ale w niczym to nie przeszkadza - nie spływa natychmiastowo z rąk i pachnie tymiankiem. Ma lekki żółtawy kolor.


Podczas mycia twarzy tymianek jest bardzo wyczuwalny, jednak mi się ten zapach nie bardzo podoba. Nakładając go na buzię, a później myjąc ją nie zauważymy w lustrze wielkiej piany, możemy nawet w ogóle jej nie zauważyć. Myłam na dwa sposoby: trzymałam krócej lub dłużej. Zaraz po nałożeniu żelu go zmywałam i nie było żadnego efektu ubocznego (ewentualnie sucha skóra). Po dłuższym posiedzeniu (max 3 minuty) dzieje się to...


Skóra piecze, jest rozgrzana i czerwona. Obawiałam się tego, ale nie w aż takim stopniu! Lubię posiedzieć z kosmetykiem na twarzy pod prysznicem, żeby sobie dłużej poleżał i lepiej podziałał, ale to przekroczyło granice :( Przez godzinę miałam tak czerwoną skórę, czułam bijące ciepło. Tylko skóra wokół oczu była normalna, bo tam tego żelu nie nałożyłam - i nawet nie wiecie jak się z tego powodu cieszę. Od tamtej pory unikam nakładania żelu zaraz przy rozpoczęciu mycia się, robię to dopiero pod koniec.

Żel ten pomógł mi zagoić nieco stany zapalne jakie pojawiły się na mojej buzi, dzięki niemu nie musiałam latać co chwila z buzią pełną wyprysków.

Co do włosów - spisał się w moim przypadku beznadziejnie. Czytałam, że co u niektórych dawał nawet niesamowitą pianę, a u mnie było... nic. Dosłownie. Musiałam zużyć sporo pompek na jedno mycie, a jaki był tego efekt? Nadmierne wypadanie mimo dodania białej glinki. A jeśli w tym przypadku nawet glinka nie pomoże - żegnam. Bawić się nie będę, a ilość żelu jest mała no i nie wydajny z niego kolega.

Miałyście może ten żel lub wersję rumiankową? Jak się u Was sprawdziły?

Zobacz to

Zakaz kopiowania i rozprzestrzeniania zdjęć i tekstów bez zgody autora. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Popularne posty

Moja lista blogów

Subscribe