W sobotę rano w końcu pofarbowałam całe włosy - przymierzałam się do tego już od dłuższego czasu, ponieważ bałam się, że moje "ombre" za bardzo ściemnieje i nie będzie już tak jasne i po prostu... dla mnie fajne. Bo jednak jest to moja robota i szkoda by było jakby to poszło na marne i musiałabym znowu niszczyć włosy rozjaśniaczem.

Rozrobiłam hennę tylko i wyłącznie z wodą i zaraz po rozmieszaniu jej nałożyłam na włosy. Nie robiłam tego specjalnym grzebyczkiem przeznaczonym do farb, a nakładałam po prostu dłońmi wmasowywując w skórę głowy i pasma.



Włosy odżyły i mają o wiele ładniejszy kolor. W zależności od światła są podczerwone, a w pełnym słońcu pomarańcza :) Uwielbiam je jeszcze bardziej i cieszę się, że nie zrezygnowałam z pomysłu położenia henny na całe włosy.

A Wy kiedy ostatnio farbowałyście włosy? Jesteście zadowolone ze swojego koloru? :)