Kosmetyki Avon - czyli dlaczego nadają się tylko do zabezpieczania końcówek
sobota, stycznia 05, 2013Avon nie jest zdecydowanie moją ulubioną firmą kosmetyczną (chodzi mi tu o produkty do włosów, kolorówkę mają świetną). Dlaczego? A zaraz się przekonacie.
Kosmetyki te słyną z tego, że są naszpikowane silikonami, a ekstrakty znajdują się pod koniec składu. Ewentualnie jeśli produkt jest "professional" to parę ekstraktów znajdziemy w środku, ale nigdy na początku. A bynajmniej ja takiego kosmetyku u nich nie spotkałam do tej pory.
Niestety, w katalogach produkty są pięknie przedstawione, mają piękną nazwę, a efekty niesamowicie zachwalają produkt.. A te efekty to zasługa czego? Silikonów. Tytułowe róże marokańskie czy inne składniki mają nadać nam blask lub coś w ten deseń. Powiedzcie mi: czy substancja, która jest na końcu składu daje jakiś niesamowity efekt?
Kosmetyki Avonu mają chyba wszystkie silikony jakie istnieją ;) Przykładowo powyższa "kuracja", nazywa się dokładniej "Kuracja odbudowująca dla włosów matowych, słabych i łamliwych". Za takie "cudo" zapłacimy do 17 zł, a jest nadane mianem "professional".
Drugie miejsce: Cyclomethicone <- wg zasad CG powinnyśmy go unikać
Ósme miejsce: Dimethicone <- można go zmyć delikatnym szamponem
Oprócz tego mamy 2 ekstrakty, sok z granatu i 2 proteiny, ale to w środku już dawno za silikonami.
Teraz pytanie do Was: czy mimo ekstraktów itp. używałybyście tej kuracji?
W moim przypadku, na całe włosy na pewno bym nie nakładała. Zwłaszcza, że cyclomethicone można usunąć tylko SLS. Co zatem z nim zrobić? Można zabezpieczać nim końcówki. Tylko tyle, ale szkoda, że wsadzili cyclo-, może byłby z tego jakiś pożytek.
W ogóle co myślicie o Avonie?
Tylko oni tak szczerze rzucili mi się w oczy ze składem ;)