Herbapol, Capitavit pielęgnacyjny balsam do włosów

sobota, lutego 15, 2014

Cześć dziewczyny:)
W listopadzie wspominałam Wam, że kupiłam w dozie parę rzeczy, które bardzo chciałam przetestować. Dzisiaj możecie przeczytać o produkcie, w którym pokładałam wszelkie nadzieje, ponieważ mój przedziałek robił się coraz szerszy.


O Capitavicie słyszało większość włosomaniaczek i mam nadzieję, że również wypowiecie się w jego kwestii. Ciekawi mnie, czy u Was efekty były lepsze i jak się skalp zachowywał.

Balsam (a raczej płyn) ma pojemność 100ml, jest zamknięty w ciemnej, szklanej, przeźroczystej butelce. To sprawia, że kiedy spadnie po prostu się rozbije (niestety nie miałam odwagi tego wypróbować). Ogólnie wygląda jak syrop na kaszel ;) Sam kosmetyk ma kolor jak na zdjęciach w strzykawce, w konsystencji jest jak woda. Etykietka wytrzymuje atak wody, ale oleju już nie i pozostają nieestetyczne plamy. Wydaje mi się też, że po specyfiku pozostają nieestetyczne brudy. Kosmetyk ma dość mocny zapach, typowo alkoholowo-ziołowy. Moja współlokatorka nie przepada za nim, ale ona nie przepada za większością moich kosmetyków...



Zaczynałam z nim gdy moja grzywka sięgała 25,5cm (koniec listopada). Niestety przez moją systematyczność efekty mogą być zaniżone (ale wydajność się wydłużyła :>), ale myślę, że mimo wszystko większy przyrost widać. W podsumowaniu grudnia i stycznia pisałam Wam, że grzywka ma 29,5 cm. W połowie lutego, czyli teraz, było to już około 30 cm. Można więc sądzić, że najlepiej działała na początku (grudzień-stydzeń - 4 cm, czyli 2cm/msc), bo teraz coś kiepsko pod koniec.


Moja skóra przyjmowała najchętniej 2ml płynu (lub maksymalnie 3). Więcej specyfiku groziło swędzeniem, podrażnieniem głowy, jej suchością i ogólnie nieprzyjemnym uczuciem. Nie lubiłam tego, ale uwielbiałam patrzeć jak moje babyhair wyrastają lub rosną dalej. Przez to, że moja skóra oczekiwała tak mało płynu wydajność się zwiększyła kilkukrotnie jak pisałam wcześniej. Podejrzewam, że balsam starczyłby mi na około 40 aplikacji, niestety nie liczyłam ile dawkowałam i kiedy wcierałam Capitavit. Niestety wylał mi się także parę razy z nakrętki i było kiepsko.

Dlaczego zachęcił mnie Capitavit? Skład był obiecujący.
Ethanol, Aqua, Isopropyl Alcohol, Calendula officinalis, Acorus calamus, Urtica dioica, Arctium lappa, Equisetum arvense, Humulus lupulus, Linseed Acid (vitamin f).
Ale mam nauczkę, by już nie brać wcierek na bazie etanolu, a przede mną jeszcze pokrzywowa odżywka Anna. W składzie etanol, woda, alkohol isopropylowy, ziółka odpowiadające za wzrost itp oraz witamina f.

Co do obietnic producenta mam mieszane uczucia.
Płyn jest ekstraktem etanolowym z kwiatu nagietka, kłącza tataraku, ziela pokrzywy, korzenia łopianu, ziela skrzypu, szyszek chmielu, z dodatkiem witaminy F. 
Nadaje włosom puszystość, ułatwia układanie i poprawia wygląd. Zmniejsza powstawanie podrażnień skóry. Regularne stosowanie poprawia stan higieniczny skóry głowy, nadaje włosom połysk i elastyczność, zmniejsza skłonność do łamania się i rozszczepiania.  Do pielęgnacji skóry głowy i włosów, szczególnie gdy są one osłabione zabiegami fryzjerskimi. Wcierać w skórę głowy i włosy, 1-3 razy w tygodniu, przed lub po umyciu.
Ale do rzeczy. Po pierwsze nigdy w życiu bym nie dała tego alkoholowego kosmetyku na długość włosa. Nie wiem co producent myślał pisząc, że Capitavit pomógłby przy łamaniu i rozszczepianiu. Według mnie nie ma szans zadziałać dobrze na długości, ale to tylko moje zdanie. Mógłby tylko niepotrzebnie wysuszyć czyjeś piękne i błyszczące pasma. Dlatego ta recenzja nie będzie w pełni wyczerpana. Mogę opowiedzieć tylko o tym, jak działał na skalp co uczyniłam wcześniej. Niestety z większością obietnic muszę się po prostu nie zgodzić z racji logiki.

Następną wcierką będzie serum od Babuszki. I mam zamiar zrobić grzywkę po maturze. Mój TŻ daje mi to wyraźnie do zrozumienia, że w grzywce wyglądałam iście uroczo ;) Chociaż nadal mam wątpliwości, ponieważ w tej chwili sport jest dla mnie ważny, a trenowanie z grzywką byłoby dla mnie uciążliwe + moje włosy są zwyczajnie... rzadkie.

Także mam nadzieję, że w kwestii tej wcierki się wypowiecie, bądź o innych, które Wam na prawdę pomogły :)




Zobacz to

19 komentarze

  1. Już wiele razy go widziałam w aptece,ale jakoś przechodziłam obok niego i nie wziełam,ale póki co w poniedziałek zamierzam iść kupić całą serie Seboradinu do włosów wypadająch,a Capitavit będzie następny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kończy mi się joanna rzepa i szukałam nowej wcierki. Przeglądając doz.pl widziałam capitavit, ale postanowiłam dać odpocząć skórze od alkoholu.
    Trochę chaotyczna ta recenzja. Po przeczytaniu sama nie wiem, czy był dobry, czy nie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje recenzje często są chaotyczne, nie wiem dlaczego, ale pracuję nad tym :) Z jednej strony jest on dobry, bo tyle babyhair mi wyrosło i całkiem niezły przyrost. Ale z drugiej strony ten wysuszający alkohol, podrażniony i swędzący skalp... to taki produkt co ma tyle minusów co plusów :(

      Usuń
    2. W takim razie raczej nie jest wart uwagi, są wcierki z lepszymi opiniami. Dziękuję za odpowiedź :)

      Usuń
  3. Przyznam, że z coraz większą ilością wcierek jestem na bakier mimo nie wypróbowania. Omijam już wszystkie wcierki szerokim łukiem co maja w składzie alkohol. Niestety przy regularnym stosowaniu jaki powinien towarzyszyć tym produktom wysusza włosy i skórę głowy.

    OdpowiedzUsuń
  4. To czekam na kolejną recenzję ; D

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj, przez alkohol na pewno się nie skuszę, już kilka razy zrobił mi krzywdę na skórze głowy. Teraz stawiam na domowe wcierki bez alkoholu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam jej, ale całe szczęście alkohol nie robi mojemu skalpowi większych szkód.
    Można wypróbować :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Balsam, hahaha ;-)
    Mój skalp nie ma nic przeciwko alkoholowi, więc może kupię kiedyś ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Alkohol w składzie mnie odstrasza także pewnie go nie kupię;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zdecydowanie popieram to co napisałaś odnośnie nakłądania go na długość. Przy takim skłądzie i ja bym się nie odważyła.
    A ogólnie to najpierw mnie zachęcił skłąd, zdjęcie(ooo, a co to, a jeszcze takiego cudeńka nie widziałam!)
    a potem sie okazało że działa tylko na wzrost włosów, a tego to ja akurat nie potrzebuję, więc się i nie skuszę ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie zauważyłam, żeby przedłużył świeżość włosów, więc nie pisałam o tym :(

      Usuń
  10. Nie mialam, ale niestety nie pokusze sie o testy ze wzgledu na alkohol- podraznienie gwarantowane ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. u mnie capitavit się nie spisał...

    OdpowiedzUsuń
  12. U mnie niestety spowodował niesamowite przetłuszczanie włosów. Szczególnych efektów wspomagających wzrost czy zahamowanie wypadania też nie zauważyłam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja tam trenuje z grzywką - podpinam wsuwkami na czas sportu, później rozpuszczam i po sprawie.

    OdpowiedzUsuń
  14. nie używałam jeszcze nigdy ... muszę przetestować :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mnie potwornie podrażnił :( Nic nigdy w życiu mnie nie podrażniło, nie wiem co to swędzący skalp, a po tej wcierce mam strupy, całe mnóstwo, skóra jest ściągnięta, piecze,boli, swędzi, załatwiłam się na amen :(((( Nie wiem ile teraz potrwa zanim doprowadzę się do ładu ...
    Przestrzegam wrażliwe sklapy, a nawet takie jak mój, które nigdy nie reagowały na żadne podrażnienia, bo można sobie zrobić krzywdę ...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze :* Staram się na wszystkie odpisywać i zaglądać na Wasze blogi, nie musicie się reklamować :)

Zakaz kopiowania i rozprzestrzeniania zdjęć i tekstów bez zgody autora. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Popularne posty

Moja lista blogów

Subscribe