Marokańska glinka ghassoul
piątek, sierpnia 09, 2013Przyznajcie się, że pierwszy raz widzicie glinkę w takiej postaci :) Nie jesteście pierwsze, bo i ja nigdy nie widziałam ghassoul w tzw. płatkach i nieco się zdziwiłam jak zobaczyłam zawartość opakowania. Zapraszam do recenzji :)
Opakowanie glinki jest papierowe, więc łatwo można go rozerwać (spięte jest zszywką) i dla niedelikatnych użytkowników może się po prostu rozwalić. Ja postanowiłam być tą delikatną i nic mi nie wypadło, jednak warto przesypać do jakiegoś pudełka. Za pół kilograma (u mnie dokładnie 582 g :)) zapłacimy 24 zł w sklepie Ars Et Natura.
Napis z opakowania głosi:
Glinka ma szerokie zastosowanie (może być używana jako mydło, szampon, maseczka na twarz i ciało, a także w zabiegach w salonach SPA & Wellness). Działanie glinki Ghassoul polega na absorpcji zanieczyszczeń. Kilka płatków namoczyć w wodzie do miękkości, wymieszać, aby powstała pasta. Umyć włosy, ciało lub nałożyć na twarz.Napisów francuskich zbytnio rozczytać się nie da, ponieważ papier albo jest zbytnio pognieciony albo napisy po prostu wyblakły (albo nie rozumiem francuskiego :D). Jednak mnie to nie interesuje, mam tłumaczenie, jest dobrze. Nie mogłam za bardzo znaleźć daty ważności, ale chyba przy glince nie jest to zbytnio potrzebne ;)
Twarz

Maseczkę trzymałam zazwyczaj coś koło 5-10 minut. Zmywanie papki było bardzo łatwe, świetnie schodziła myjąc ją samą wodą. Skóra po takim spa była czyściutka i matowa, czyli to na czym mi najbardziej zależy.
No i pamiętajcie, żeby spryskiwać jak Wam przyschnie.
Włosy
bez odżywki |
(mój) Sposób przygotowania: kilka płatków wrzucić do butelki (aby całe dno butelki było pokryte lub pół), zalać (bardzo) ciepłą wodą i wstrząsnąć do rozpuszczenia. Można użyć tej samej rozpuszczonej glinki i przepłukać włosy kilka razy.
Pierwsze użycie tych płatków było dość zaskakujące. Zaznaczam, że włosy przed myciem zazwyczaj miałam posklejane wcierką (cebula, czosnek i kawa) i w dodatku spocone od treningu (więcej tutaj ;)). Podczas mycia nie występowało żadne swędzenie czy pieczenie. Po umyciu (polałam skórę i włosy, pomasowałam i w tym czasie kiedy glinka była we włosach myłam się) nie dawałam żadnej odżywki, żeby sprawdzić jak sama sobie radzi.. Co jak co ale włosy były uniesione i czyściutkie jak po żadnym szamponie (no... może oprócz zapachu, glinka nie radzi sobie zbytnio ze zmyciem zapachu wcierki) :) Grzywka była niesamowicie uniesiona - jak nigdy - przez co miałam mały kłopot z jej ułożeniem (ale przynajmniej mi po oczach nie latała i trzymało się to wszystko kupy, włosy nie schodziły mi na twarz). W czasie schnięcia nie raz nie dwa trzepałam dłonią włosami w okolicach skalpu i można było wyczuć "coś". Jednak nie było to niemiłe czy uciążliwe... było to raczej uczucie niedomycia glinki.
Największe "katusze" były przy olejach. Myłam dwa razy, a to dalej zejść nie chciało i musiałam umyć szamponem.
Włosy po wyschnięciu były czyste... jeśli nie domyjecie włosów tak jak mi się to zdarza, to będą sztywniejsze i trochę oblepione. To oblepienie nie było dla mnie w żadnym razie przeszkodą, aby gdzieś wyjść. Nie było tego widać ani czuć, dopiero po przejechaniu dłonią można było wyczuć delikatny film. To co zauważyłam po stosowaniu glinki było rozprostowanie skrętu... co mnie trochę zasmuciło. Nałożenie odżywki załatwiało sprawę, jednak na całe włosy mi się to nie uśmiechało - tam gdzie nakładałam nawilżacz skręt od razu był lepszy.
Po dłuższym użytkowaniu zauważyłam ... łupież? Nie było go na całej głowie tylko przy czole... :( Jednak umycie włosów czymś innym załatwiało sprawę i od tamtej pory myłam kilka razy pod rząd, by później umyć czymś lekko mocniejszym.
Polecam serdecznie tą glinkę osobom, które mają problem z objętością... mi obwód kucyka powiększył się do ponad 10 cm (a bez niego mam coś w okolicach 7-8) :) Moim pierwszym celem było właśnie 10 cm, a teraz 15 - mam nadzieję, że to osiągnę :) Oprócz tego glinka rozpuszcza sebum, które nagromadziło się na skalpie i włosach, więc nie ingeruje w jego produkcję i tym sposobem możemy myć włosy rzadziej. Przy myciu tą glinką polecam coś (mocno) nawilżającego.
Czy jest wydajna? Jest, jeśli wiecie jak jej używać. Jeśli robię szampon to w butelce na samym dnie zostaje glinka mimo strzepnięcia. Taką glinkę można wykorzystać jeszcze raz! Zalać wodą, wstrząsnąć parę razy i wylać na włosy i powtórzyć, gdy się nie jest pewnym co do zmycia brudu. Używałam tej glinki 3-5 razy w tygodniu (przez ostatni miesiąc), zostało mi jeszcze 3/5 opakowania :)
Używanie tej glinki nie jest kłopotliwe, jednak kiedy traficie na jakiś większy płatek czasem ciężko go po prostu wsadzić do butelki i rozpuścić albo przełamać ;) Jednak mimo wszystko daję radę. Za jakiś czas będzie pewnie drugi wpis odnośnie tej glinki, ponieważ chciałabym przetestować ją... na cellulit! :)
Po dłuższym użytkowaniu zauważyłam ... łupież? Nie było go na całej głowie tylko przy czole... :( Jednak umycie włosów czymś innym załatwiało sprawę i od tamtej pory myłam kilka razy pod rząd, by później umyć czymś lekko mocniejszym.
Polecam serdecznie tą glinkę osobom, które mają problem z objętością... mi obwód kucyka powiększył się do ponad 10 cm (a bez niego mam coś w okolicach 7-8) :) Moim pierwszym celem było właśnie 10 cm, a teraz 15 - mam nadzieję, że to osiągnę :) Oprócz tego glinka rozpuszcza sebum, które nagromadziło się na skalpie i włosach, więc nie ingeruje w jego produkcję i tym sposobem możemy myć włosy rzadziej. Przy myciu tą glinką polecam coś (mocno) nawilżającego.
Czy jest wydajna? Jest, jeśli wiecie jak jej używać. Jeśli robię szampon to w butelce na samym dnie zostaje glinka mimo strzepnięcia. Taką glinkę można wykorzystać jeszcze raz! Zalać wodą, wstrząsnąć parę razy i wylać na włosy i powtórzyć, gdy się nie jest pewnym co do zmycia brudu. Używałam tej glinki 3-5 razy w tygodniu (przez ostatni miesiąc), zostało mi jeszcze 3/5 opakowania :)
Używanie tej glinki nie jest kłopotliwe, jednak kiedy traficie na jakiś większy płatek czasem ciężko go po prostu wsadzić do butelki i rozpuścić albo przełamać ;) Jednak mimo wszystko daję radę. Za jakiś czas będzie pewnie drugi wpis odnośnie tej glinki, ponieważ chciałabym przetestować ją... na cellulit! :)
Jeśli glinka się skończy to kupię - bo jest tego warta :)
Marokańską glinkę ghassoul testowałam dzięki sklepowi Ars Et Natura i nie miało to wpływu na moją ocenę.