Bell, zestaw do brwi
piątek, stycznia 09, 2015
Cześć moi drodzy! Tak jak obiecałam poszerzyć tematykę bloga tak spełniam to co mówiłam i przedstawiam Wam dzisiaj pierwszy produkt do stylizacji brwi na moim falowanym blogu ♥ Szczerze mówiąc spotkałam go całkowicie przypadkowo, ponieważ szukałam taniego i matowego cienia w drogerii hebe. Kiedy jestem w tym sklepie zawsze truchtam do szafy Bell i Essence, ponieważ to oni mają najtańsze kosmetyki spośród wszystkich szaf. No i na samym dole szafy widzę tester matowego cienia.
Tester z brązowym cieniem i jakimś takim bardziej mokrym nie świecił pustkami. Spokojnie można było dotknąć i rozprowadzić po dłoni. Wydawał mi się idealny i wrzucając nowy produkt do koszyka byłam pewna, że kosztuje 10 zł. Podeszłam do kasy i się okazało, że jednak nie, bo 14,99 zł...
Trochę przygnębiona, za wydanie 15 zł na dwa cienie, poszłam na busa i wróciłam do domu. Wyciągam z reklamówki hebe (moja mama je uwielbia, zawsze daję je jej do pracy :D) kosmetyk, już miałam robić zdjęcia, gdy patrzę na tył opakowania, a tam jest napisane...
Myślę sobie - no pięknie, trafiłam przez przypadek na rzecz o której marzyłam od kilku tygodni. Cieszyłam się jak głupia, że mam taki kosmetyk przy sobie.
Etykietka składa się z dwóch części tak jak w kosmetykach Oriflame. Odkleja się jedną naklejkę, by ujrzeć następną stronę i tam znajdują się składy obu stylizatorów. Nigdzie nie mogłam znaleźć składu ani cienia ani wosku na internecie.
Analizna składu z pomocą cosdna.com
Etykietka składa się z dwóch części tak jak w kosmetykach Oriflame. Odkleja się jedną naklejkę, by ujrzeć następną stronę i tam znajdują się składy obu stylizatorów. Nigdzie nie mogłam znaleźć składu ani cienia ani wosku na internecie.
Analizna składu z pomocą cosdna.com
Wosk: Ethylhexyl Palmitate (zapycha i podrażnia - emolient, syntetyczny ester, substancja zapachowa), Aluminum Starch Octenylsuccinate (niebezpieczny składnik), Caprylic/Capric Triglyceride (emolient, sprzyja zapychaniu), Ozokerite (antystatyk), Kaolin (biała glinka), Bis-Diglyceryl Polyacyladipate-2 (emolient), Talc (może zapychać), Isostearyl Isostearate (zapycha i podrażnia - emolient i syntetyczny ester), Glyceryl Caprylate (emolient i emulgator), BHT (niezbyt bezpieczny konserwant), CI 77491, CI 77499, CI 77891.
Cień: Talc (może zapychać), Aluminum Starch Octenylsuccinate, Mica, Isocetyl Stearoyl Stearate (emolient), Octydodecyl Stearate, Magnesium Stearate (może zapychać, pigment), Tocopherol (antystatyk, może zapychać i podrażniać), Ascorbyl Palmitate (antyoksydant, może zapychać), Ascorbic Acid (wit. C, antyoksydant), Citric Acid (regulator pH), PEG-8 Ethylhexylglycerin, Phenoxyethanol (konserwant), CI 77491, CI 77492, CI 77499.
Skład jest taki jaki sami widzicie. Dość znacznym plusem jest to, że pigmenty wykorzystane w tym kosmetyku, są naturalnie (przypominam: pigmenty naturalne znajdujemy od numeru CI 75100 do 77947). Martwi mnie to, że jest tyle niebezpiecznych i zapychających składników, a ja bardzo często mam "uszkodzone" brwi przez wypryski. W sumie nie musiałam aż tak długo czekać, 2 tygodnie wystarczyło, aby pośród i wokół moich rzadkich i szeroko obrośniętych brwi zaczęły się robić małe, białe kropki.
Podczas robienia zdjęć na drewnianej drabince dla kwiatków pudełeczko spadło na parapet (to było około 40 cm). Przez głowę przebiegają mi myśli, że spartoliłam nowy produkt, będę musiała lać spirytusem, żeby ten cień w jakikolwiek sposób przywrócić do porządku. Chciałam otworzyć opakowanie, ale ma na prawdę solidny i mocny zatrzask. Trzeba użyć troszkę siły, by ujrzeć kosmetyk.
Podczas robienia zdjęć na drewnianej drabince dla kwiatków pudełeczko spadło na parapet (to było około 40 cm). Przez głowę przebiegają mi myśli, że spartoliłam nowy produkt, będę musiała lać spirytusem, żeby ten cień w jakikolwiek sposób przywrócić do porządku. Chciałam otworzyć opakowanie, ale ma na prawdę solidny i mocny zatrzask. Trzeba użyć troszkę siły, by ujrzeć kosmetyk.
Otwieram, a tam wszystko w jednym kawałku. Nawet miniaturowe lusterko jest całe, a matowy cień nie drgnął. Próbując nałożyć wosk na brwi farbuje się pędzelek, dzięki czemu zamiast żółtego mamy później piękny brąz. Trudno mi było nawet umyć ten pędzelek, jest po prostu malutki, ale idealnie dopasowany do szerokości brwi. Gąbeczkę o ile na początku uwielbiałam, tak jak zaczęłam używać zestawu z Essence i jego pędzelka tak stwierdzam, że 1:0 dla pędzelka.
Natomiast kolor cienia wydaje się być dużo bardziej ciemny na brwi i dużo bardziej cieplejszy niż w pudełku. Mogę powiedzieć, że prawie wpada w czerwień. Dodatkowo możemy odnieść wrażenie, że cień jest bardzo napigmentowany jeśli posadzimy go pośród włosków.
Trwałość jest na prawdę dobra - i z woskiem (który również nieco nadaje koloru) i bez trzyma się praktycznie cały dzień. To coś dla zapracowanych. Na dłoni wypada to zupełnie inaczej, za jednym ruchem palcem cień (jaśniejszy) i wosk (ciemniejszy) się rozmazują. Z samych brwi trudno trochę obydwa zmyć, ale kilka potarć nasączonym wacikiem lub po prostu zmycie tego mydłem/żelem zmyje bez problemu.
Czy polecam? Wiecie doskonale, że skład jest dla mnie na pierwszym miejscu i nawet jeśli produkt jest na prawdę dobry, to nie mam zamiaru szkodzić mojej skórze zapychającymi i podrażniającymi substancjami. Warto jednak poszukać np. w Inglocie czy gdziekolwiek indziej matowych cieni i dostosować do siebie. Legenda głosi, że jest jeszcze drugi zestaw kolorów - dla blondynek (numer 02), i on zdecydowanie byłby dla mnie lepszy. Zestaw obecny zapewne zużyję do powiek... bo szczerze powiem, że mam dość tego czerwonego odcienia. Może mi się kiedyś odwidzi.
[ pierwsza pomalowana zestawem Bell - druga nie tknięta (propsy za koszulkę na głowie :D) ]
[ Bell vs Essence ]
Trwałość jest na prawdę dobra - i z woskiem (który również nieco nadaje koloru) i bez trzyma się praktycznie cały dzień. To coś dla zapracowanych. Na dłoni wypada to zupełnie inaczej, za jednym ruchem palcem cień (jaśniejszy) i wosk (ciemniejszy) się rozmazują. Z samych brwi trudno trochę obydwa zmyć, ale kilka potarć nasączonym wacikiem lub po prostu zmycie tego mydłem/żelem zmyje bez problemu.
Czy polecam? Wiecie doskonale, że skład jest dla mnie na pierwszym miejscu i nawet jeśli produkt jest na prawdę dobry, to nie mam zamiaru szkodzić mojej skórze zapychającymi i podrażniającymi substancjami. Warto jednak poszukać np. w Inglocie czy gdziekolwiek indziej matowych cieni i dostosować do siebie. Legenda głosi, że jest jeszcze drugi zestaw kolorów - dla blondynek (numer 02), i on zdecydowanie byłby dla mnie lepszy. Zestaw obecny zapewne zużyję do powiek... bo szczerze powiem, że mam dość tego czerwonego odcienia. Może mi się kiedyś odwidzi.
[źródło ceneo.pl i wizaż.pl]
A czy Wy używacie takich zestawów do brwi? Napiszcie mi o nich koniecznie!
A czy Wy używacie takich zestawów do brwi? Napiszcie mi o nich koniecznie!