Jawbone Up - recenzja gościnna (obszerna!)

wtorek, września 16, 2014


Dlaczego recenzja gościnna? Bo nie wiedziałam, że ktoś w ogóle to zauważy na Instagramie i będzie chciał znać moje zdanie na temat tego urządzenia. Specjalnie daję link czytaj więcej (w razie czego gdybym zmieniła kiedyś szablon), by się to jakoś specjalnie na blogu nie odznaczało. Kto chce się dowiedzieć co to takiego, jak działa i po co to człowiekowi - zapraszam do przeczytania recenzji.

Taka jeszcze moja mała uwaga - porównując moją recenzję do recenzji innych blogerów mam wrażenie, że opisali wszystko ogólnie i konkretnie. Dlatego będzie dużo czytania, bo ja postanowiłam zawrzeć prawie wszystko w tym wpisie.

Co to w ogóle jest tak w ogóle? Bo nie wiem czy kojarzycie tą opaskę z reklam Rexony na facebooku, ale wątpię... w każdym razie ja miałam pełno reklam z wielkim napisem KONKURS i w końcu postanowiłam spróbować coś wygrać. No i wygrałam. Opaska Jawbone Up to urządzenie, które jest polecane przede wszystkim osobom żyjącym aktywnie / chcącym schudnąć. W skrócie: liczy kalorie, kroki i ma inne bajery, a to wszystko w takiej małej ozdobie na nadgarstek.

Urządzenie mieści się w opakowaniu dość solidnym - gruby karton i pleksa. Nie ma szans, by pudełko uszkodziło się w chociażby transporcie kurierskim (ja dodatkowo miałam naklejkę uwaga szkło) i do mnie dotarło prawie nienaruszone. Opaskę widać przez szkło akrylowe doskonale, o czym możecie się przekonać zerkając na fotkę z instagrama, jeszcze przed rozpakowaniem.


Podany jest rozmiar opaski, co ona robi (o czym dalej), jakie systemy ją obsługują (ważne!), czyli przeróżne informacje. W zestawie otrzymujemy: instrukcję, która jest instrukcją bardzo ogólną, opaskę i kabel USB do komputera. Kabel ten to ładowarka.


Opaska jest wykonana z hipoalergicznej gumy. I podejrzewam, że wszyscy nosiciele jej to zauważyli - składa się z wielu elementów, przez co w niektórych miejscach może sprawiać wrażenie niedokończonej. Z zewnątrz ma podskórny wzorek, który dodaje jej nieco uroku. Nie musicie się martwić, że ją złamiecie przy zakładaniu, nie ma nawet takiej opcji. Można z niej zrobić nawet U :)
Niestety podczas zabawy z palnikiem gazowym opaska przesiąknęła zapachem dymu. Był to intensywny zapach, z resztą same wiecie jak ubrania i włosy potrafią prześmierdnąć zapachem np. grilla. Dlatego przy takich działaniach lepiej opaskę schować. Dodatkowo w literki od wewnętrznej strony opaski lubi się wtargnąć kurz, mydło lub cokolwiek. Warto ją czyścić, bo nieestetycznie potem to wygląda.


Opaska ma wbudowany mini-jack, przez co możemy ją podłączyć do telefonu i ładowarki. Bez problemu można nakładkę zdjąć jak i ponownie włożyć. Nie ma szans, by sama gdzieś uciekła. Dodatkowo można ją przekręcić, przez co cała opaska staje się jednolita w kolorze. Szkoda, że nie jest na jakiejś plastikowej lub gumowej lince, ponieważ możemy zwyczajnie o niej zapomnieć i o zgubienie nie trudno. Z drugiej strony opaski jest srebrny przycisk, dzięki któremu możemy zmienić tryb na:
Sportowy: klik + klik dłuższy, opaska zawibruje i zaświeci kwiatkiem, wyłącza się tak samo jak włącza
Drzemki: dwa razy klik + klik dłuższy, opaska zawibruje i zaświeci księżycem
Nocny: dłuższy klik, opaska zawibruje i zaświeci księżycem
Dzienny: po alarmie wystarczy krótki klik, by spać dalej. Dłuższe przyciśnięcie włączy tryb dzienny.


Rozmiarów jest kilka - S, M i L. Ja posiadam wersję M i powiem Wam, że... chyba jest troszeczkę za duża. Niestety mam za szczupły nadgarstek jak na moją budowę i wagę, więc się nie dziwię, że lekko nie pasuje. Gdyby opaska miała sprawdzać tętno - podejrzewam, że zdecydowałabym się na rozmiar S. A jako, że tętna nie mierzy to jej wielkość nie ma znaczenia. Dodatkowo są inne kolory: czarny, granatowy, miętowy, szary, niebieski, bordowy i pomarańczowy.


Do poprawnego działania opaski jest potrzebny system Android (od wersji 4.0) i iOS (od wersji 6.0). Oprócz tego trzeba ściągnąć odpowiednią aplikację - UP, byśmy mogli wszystkie funkcje odpowiednio do nas dopasować i sprawdzać postępy. Na komputerze także jest dostępny program, jednakże w moim przypadku nie wykrywał on opaski, a podpinałam ją zarówno do gniazda słuchawkowego jak i poprzez kabel. Dlatego dałam sobie spokój i aktualizuję dane z telefonem.

Po otwarciu opakowania musimy najpierw opaskę podładować poprzez kabel, ponieważ jest do zera rozładowana. Podczas ładowania opaska świeci kwiatkiem na czerwono, a gdy naładuje się do końca świeci na niebiesko. Po podłączeniu do telefonu opaska przez krótką chwilę świeci słoneczkiem na zielono i czerwono, a aktualizacja danych trwa kilka chwil. Z resztą na ekranie pokazany jest postęp w procentach. Przy każdej zmianie danych w aplikacji taka aktualizacja jest przeprowadzana. Potrzebne jest włączone wi-fi lub transfer danych (jeśli chcecie dodatkowo sprawdzić ile kalorii spaliliście, przy aktualizacji snu i kroków nie trzeba internetu).


Program w telefonie pokazuje:

*poziom baterii opaski i mniej więcej na ile dni powinno ładowanie starczyć. W moim przypadku starczało na 8-9 dni, według producenta max to 10. Ładuje się niestety tylko poprzez kabel podpięty pod komputer. Wg producenta czas ładowania to 15 minut, w moim przypadku 30-35 minut...
*jak ustawić dany tryb, czyli to co opisałam powyżej
*ustawienia alarmów - w jakim czasie ma nas budzić, ustawiamy np. 30 minut przed godziną 8. Obudzi nas podczas lekkiego snu w tym zakresie czasu.
*w których godzinach i co ile ma wibrować, jeśli za długo siedzimy w miejscu.
*przypomnienia - czyli dyskretny alarm. Do wyboru: czas na sen, ćwiczenia, posiłek, leki, inne. Nie musimy się później tłumaczyć znajomym co za chemię w siebie wciskamy :) Na telefonie tylko raz zawibruje i pokaże na co czas. Opaska będzie nas męczyć dopóki nie klikniemy.
*profil
*cele
*przebieg dni
*wykresy
*drużynę (której jeszcze nie mam)
*wagę
*skrzynkę na wiadomości
*ustawienia

Można także dodawać jedzenie za pomocą tej aplikacji, jednakże lepiej połączyć MyFitnessPal z UP i będzie zdecydowanie lepiej i wygodniej. Zwłaszcza, że na MFP są posiłki po polsku, a tutaj cały program jest po angielsku. Można połączyć tą aplikację również z innymi, np. Strava. Niestety nie ma jak na razie możliwości połączenia z endomondo, ale baza programów powoli się poszerza, więc podejrzewam, że i endo w końcu się znajdzie na liście.

A i tutaj taki mały myk. Jedzonko do aplikacji UP pójdzie, ale z aplikacji UP do MyFitnessPal absolutnie. Niestety.

Jak sprawdza się w życiu?

Liczy kroki. Bardzo dobrze liczy kroki, sprawdziłam na marszu i biegu i kilometraż wyszedł prawie identycznie jak z Google Maps. Wylicza kalorie z całego dnia i dzięki temu wiemy, czy spaliliśmy tyle kalorii ile zamierzaliśmy. Nie liczmy na to, że policzy nam kilometry na rowerze... Możemy za to ustawić tryb aktywności i policzy nam czas :) Potem gdy będziemy mieli więcej czasu na odpoczynek, podpinamy opaskę do telefonu i wybieramy aktywność oraz intensywność (zamiast dokładnego tętna). Opaska nie sprawdza się podczas jazdy samochodem po naszych polskich drogach, gdzie jest pełno większych nierówności (liczy kroki), za to w pociągach działa doskonale i nie liczy w ogóle kroków (przetestowane w szynobusie).

Pisałam już, że można sobie ustawić, żeby wibrowało co jakiś czas, by nas ruszyć z krzesła? Nasze pupy nam podziękują, że nie są siedzą kilka godzin, tylko jest co np. pół godziny przerwa. Idealne dla leni ;)

Ponoć Jawbone Up jest wodoodporny. Zalecane jest, by iść z nim pod prysznic. Jeśli wytrzymał już kilkudziesięciokrotne mycie rąk na dzień, to dlaczego by nie miał wytrzymać prysznica? Często zdarza się tak, że myję włosy z opaską na nadgarstku. Działa jak zwykle :)

Dużo jest pytań odnośnie budzenia przez opaskę - w sumie jest to bardzo praktyczna opcja. Nie budzimy wszystkich domowników głośnym budzikiem z telefonu, nawet nie obudzimy naszej drugiej połówki. Wibracje są na tyle mocne, że wybudzą podczas lekkiego snu, dodatkowo świeci. Wyłączamy budzik za pomocą jednego kliknięcia. Przechodzimy na tryb dzienny po dłuższym kliknięciu. Niestety nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie, czy opaska idealnie rejestruje nasz sen. Jednakże jestem skłonna uwierzyć, że tak robi, ponieważ nawet gdy się obudzę po budziku i zasnę z powrotem to ona to rejestruje. Zdarza się także tak (jednak rzadko), że gdy się obudzę i po prostu leżę to ona rejestruje to jako sen lekki. Na rejestrze pokazywało czasem, że chodzę przez sen (różna ilość kroków, max do 100). Uwierzcie mi, że jeśli chodzę przez sen to idealnie to pamiętam, więc nie wiem skąd taka ilość. Może się drapałam przez sen? :)

Koszt takiej opaski na stronie producenta to 79.99$ w promocji. Jest jeszcze wersja UP24, czyli z Bluetoothem, kosztująca 149.99$. Niestety nie ma przesyłki do Polski.

Jeśli macie jakieś pytania walcie śmiało :)

Zobacz to

22 komentarze

  1. ja bym się na taką chętnie skusiła, ale od 12 lat jestem wierna Nokii, a co za tym idzie teraz więc Windows Phonowi, a wszystko co jest obecnie produkowane wychodzi na WP z kilkuletnim opóźnieniem ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam uważnie Twoją recenzję i mam dwa odczucia. Po pierwsze: wow, fajne, zwłaszcza motyw z budzeniem! Po drugie: czy chciałoby mi się ciągle myśleć o tym, że trzeba ją przestawić, bo idę do sklepu itd. Jak to jest? A jak idę do kuchni z pokoju, to też liczy te kroki? Na tej podstawie oblicza spalone kalorie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślałam kiedyś o takim wynalazku, ale Twoja recenzja przekonała mnie, że to nie dla mnie. Nie dlatego, że nie działa, ale dlatego, żeby czułabym się zbyt... orwellowsko.

    OdpowiedzUsuń
  4. Po pierwsze wow. to jest świetne. :D Ale u mnie by się nie sprawdziła, jestem zbyt leniwa na cokolwiek, a to trzeba przestawiać, ustawiać, ładować.. No i niestety ale mam nokię, czyli i tak nie miałabym możliwości jej używać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś miałam ochotę na WP, ale jednak android dla moich potrzeb lepszy. Dla mnie firma nie ma znaczenia, choć mój Sony Ericsson Neo V był przegenialnym telefonem i miałam ochotę znowu na Sony, ale jednak wybrałam LG :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ona cały czas liczy kroki. Tryb aktywności włączasz tylko wtedy, kiedy biegasz albo cokolwiek, możesz nawet nie włączać, ale jeśli zależy Ci na pomiarze czasu i dokładniejszym spaleniu kalorii to włączasz go.

    OdpowiedzUsuń
  7. To po prostu fajny i drogi gadżet:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Moim zdaniem lepsza opaska niż alarm w telefonie, Przestawianie tylko przy trybie aktywności (to tylko dwa kliki, a w telefonie dużo więcej - włączenie gps, aplikacji, muzyki), przy trybie snu i przy budziku (telefon szukasz wszędzie go on się podział, a opaskę masz na dłoni). Ładowanie to tylko raz na 7-9 dni, a telefon prawie codziennie (ewentualnie co 2-3 dni, zależy od baterii i użytkowania).

    OdpowiedzUsuń
  9. Całkiem fajna opcja. Nie lubię budzików w telefonie, a takie wibrowanie pewnie nie wystraszyłoby mnie z rana jak wszelkie alarmy...

    OdpowiedzUsuń
  10. Przepraszam, że piszę nie na temat, ale chciałam poczytać u Ciebie o bimatoproście, bo zauważyłam w google +, że o nim pisałaś. Niestety, gdy klikam w link, wyskakuje komunikat, że strona o podanym adresie nie istnieje :( Czy jest tego jakiś powód?

    OdpowiedzUsuń
  11. Napisałam ten post z powodu nadmiaru złych emocji, ponieważ dużo jest informacji o tym, że bimatoprost jest po prostu szkodliwy dla oczu, a dziewczyny w komentarzach np. u Aliny piszą jak chcą mieć taki kosmetyk, bo one chcą długie rzęsy na JUŻ. Myślę, że lepiej przeczytać o bimatoproście na blogu Jaskółcze Ziele niż u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie ma znaczenia czy napisany "pochwalnie" czy z nadmiaru złych emocji, chętnie poczytałabym każdy wpis :) Ale skoro go już nie ma to poczytam na blogu Jaskółcze Ziele. Bardzo ciekawi mnie co sama firma ma do powiedzenia w tej sprawie, zastanawiam się czy by nie napisać do nich...

    OdpowiedzUsuń
  13. :) Wpisz w google "bimatoprost tusz do rzęs" to wyświetli Ci się lista tuszy, które mają w składzie ten składnik. Tutaj u Aliny te nieszczęsne komentarze http://www.alinarose.pl/2010/10/co-lumigan-zrobi-z-moimi-rzesami.html

    OdpowiedzUsuń
  14. miało być "gdzie on się podział" :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Jestem po prostu w szoku! Sama nigdy nie zdecydowałbym się na ten lek, a Dziewczyny postępują według mnie niepoważnie. Natrafiłam jeszcze na taki link: http://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=759244, chociaż informacji jest tam niewiele.

    OdpowiedzUsuń
  16. Nawet jeśli nic nie widać i nie czuć skutków ubocznych to kto wie, czy czasem coś się w oku nie dzieje albo w okolicach cebulek?

    OdpowiedzUsuń
  17. Fajny gadzet, ale chyba jednak nie dla mnie ;) Przeczytalam calosc i chyba jedyne z czego bym korzystala, to opcja budzenia. Jako jednak, ze spie sama, nie mam obaw, ze dzwonek obudzi kogos innego ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ale mimo wszystko dużo lepsze jest wibrowanie opaski niż głośny dzwonek telefonu :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Pewnie tak ;)

    W dniu 17 września 2014 14:46 użytkownik Disqus napisał:

    OdpowiedzUsuń
  20. Jest jeden minus tej recenzji. Jako, że jest to blog włosowy a ja niezorientowana technicznie dopiero w połowie zorientowałam się co to, serio. Wiesz jaką musiałam mieć mine jak zastanawiałam się po co komu opaska do włosów którą można podłączyć do komputera. Myślałam, że to cud włosowej techniki w stylu gumek kabelków. Po prostu brakuje początkowego opisu w stylu "co to jest"

    OdpowiedzUsuń
  21. Żeby mieć opaskę, trzeba mieć androida, a android musi mieć internet... wszystko się ze sobą łączy ;)
    Czy takie gadżety pomagają w przejściu przez proces chudnięcia - na pewno na początku każdy się cieszy z możliwości używania opaski :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze :* Staram się na wszystkie odpisywać i zaglądać na Wasze blogi, nie musicie się reklamować :)

Zakaz kopiowania i rozprzestrzeniania zdjęć i tekstów bez zgody autora. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Popularne posty

Moja lista blogów

Subscribe