STOP OTWIERANIU KOSMETYKÓW W DROGERIACH
niedziela, stycznia 26, 2014W końcu akcja ruszyła. Od dzisiaj. Jeśli chcecie - wstawcie baner na swoich blogach - nie ważne gdzie, czy w pasku bocznym, czy pod polem postów, czy na samym końcu bloga. Ludzie mają się dowiedzieć i uświadamiać innych, bo to co się dzieje przechodzi ludzkie pojęcie.
Tutaj pisałam Wam o moim stanie psychicznym po wizycie w Rossmannie. Pootwierane lakiery, prawie, że wszystkie, na domiar wszystkiego zwyczajnie ZEPSUTE. Mam ochotę przeklnąć. I na pewno wy byłybyście podminowane gdybyście takie coś zobaczyły, choć nie wątpię, że już takie zjawisko widziałyście. Zawsze biorę kosmetyk, który jest gdzieś tam z tyłu, bo, jak to mówi wiele osób, "te z wierzchu są macane". Ale w kwestii tych lakierów się nie dało. Wszystkie były otwarte.
Czym grozi otwarcie kosmetyku? Pozwólcie, że wymienię przykłady.
- w kwestii lakierów: smród na pół sklepu, a jak jest promocja -40% to mamy ochotę po prostu wyjść. Plus zepsute lakiery po jakimś czasie, niemały ubytek w lakierze, "skażony" pędzelek. No bo przecież muszą paniusie sprawdzić jak wygląda na paznokciu!
- szampony, odżywki, żele, balsamy: jeśli otwierają i nie ma symbolu słoiczka to jeszcze pół biedy. Gorzej, jeśli jest słoiczek, a jeszcze gorzej, jeśli przydatność kosmetyku sięga tylko 6 miesięcy. No i kupisz taki kosmetyk miesiąc przed terminem... Dodatkowo ubytek wyżej wymienionych.
- szminki, kredki, błyszczyki, tusze: nie spotkałam się jeszcze, że szminki/błyszczyki były otwierane i testowane na dłoni. Choć dam rękę uciąć, że paniusie tak robią. Ale, ja [długa cenzura] jak można otwierać tusz i zostawić go tak upaćkanego? Niestety spotkałam się z tym, i po zakupie i otwarciu wyrzuciłam go do kosza. Był zalany (a dokładnie ta część w środku gdzie się zakręca). Dodatkowo otwarty tusz może szybciej wyschnąć, na pewno się z tym spotkałyście. Kurcza. A kredki? Też "skażone", bo przetestowane na dłoni.
PO TO SIĘ PISZE RECENZJE I ODWIEDZA BLOGI BY PRODUKT DOKŁADNIE OBEJRZEĆ. A NIE MACAĆ W SKLEPIE.
Niestety jesteśmy zobowiązane też do tego, by zaraz przed zakupem, gdy jesteśmy w 100% pewne, że chcemy tego a nie innego - otworzyć. Pożałowałam raz, że tego nie zrobiłam. Tusz Wibo poszedł do kosza.
Pozdrawiam wszystkich nie-macających, bez opryszczek i nie otwierających.
PS. Jakbyście chciały inne bannery to postaram się zrobić.
Niestety jesteśmy zobowiązane też do tego, by zaraz przed zakupem, gdy jesteśmy w 100% pewne, że chcemy tego a nie innego - otworzyć. Pożałowałam raz, że tego nie zrobiłam. Tusz Wibo poszedł do kosza.
Pozdrawiam wszystkich nie-macających, bez opryszczek i nie otwierających.
PS. Jakbyście chciały inne bannery to postaram się zrobić.
Wasza
93 komentarze
Zgadzam się z tobą w 100%, często widzę jak otwierają w sklepach kosmetyki, po czym odkładają je na półkę i idą dalej... szczerze mówiąc producenci też powinni pomyśleć o jakiś zabezpieczeniach.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, nawet kawałek taśmy by wystarczył, przynajmniej przy zakupie nie byłoby wątpliwości czy ktoś produkt otwierał wcześniej.
UsuńZgadzam się, to wszechobecne macanie kosmetyków w sklepach jest straszne. Do tego wielokrotnie widziałam jak nie dość, że klientki otwierają kosmetyki niebędące testerami to i ekspedientki potrafią zrobić to samo, żeby pokazać produkt...
OdpowiedzUsuńCo do ekspedientek ja również widziałm,chociaż panie pracujące w Rossmanie tego nie robią,to panie z Jaśminu to same otwierają kosmetyki i ostatnio kiedy chciałam kupić nowy tusz pai otworzyła go i dotykała palcem szczoteczki i pokazywała mi jaka jest giętka,tak samo z cieniami otwierała i mazała po dłoni,i tak wyszło że dzisiaj będę musiała iść do Rossmanna po nowy tusz i cień do powiek bo z Jaśmina wyszłam z pustymi rękami
UsuńMyślę, że tasiemka na kosmetykach to genialny pomysł. Może te baby w końcu przestałyby otwierać kosmetyki. Ja nie wiem, że też im nie wystarczają testery ! P.S super akcja!
OdpowiedzUsuńJakaś solidna tasiemka by się przydała, bo niektóre delikwentki też lubią zdzierać.
UsuńTak, zgadzam się, ale według mnie wystarczy jaki kolwiek kawałek tasiemki. Mogą se zrywać tylko, żeby było widać, że któś już to macał i nie kupić np. szminki z opryszczką... Pozdro 4ever i Zapraszam do mnie
UsuńZgadzam się z Tobą w 100%. Zawsze wybieram kosmetyki z tyłu, ale wiem, że i to nie jest gwarancją, że produkt był nieotwierany.
OdpowiedzUsuńJa również się z tobą zgadzam nie raz widziałam jak dziewczyny biorą w drogerii lakier dopaznokci otwierają ,malują sobie paqznokcie(!) a potam go odkładają,albo nakładają róz ,brązer ,podkład oczywiście nie z testerów ale z produktów przeznaczonych do sprzedaży i wychodzą ze sklepu i są całe umalowane i mogą iść na spotkanie z koleżankami.
OdpowiedzUsuńJa przynam się otwieram czasami kosmetyki , ,ale dopiero jak jestem w kolejce do kasy i je kupuje na 100% i racja po to jest tyle recenzji na blogach na wizażu abyśmy nie musieli sprawdzać szczoteczki od tuszu jak ona wygląda przy stoisku
Paradoksalnie, macaczki często nie sięgają po testery, bo już ktoś je macał. ;) A potem robią to samo z pełnowartościowym produktem... Eh.
OdpowiedzUsuńHaha, no fakt, masz rację :)
UsuńPopieram jak najbardziej. Nienawidzę kupować kosmetyków, które były wcześniej przez kogoś otwierane i wypróbowywane. Od tego są testery, to po pierwsze a po drugie nikt chyba nie lubi kupić kremu, gdzie wieczko jest odsłonięte a w kremie widać ślady paluchów...
OdpowiedzUsuńO kremach nie napisałam... ale trudno. Najgorzej jest, jak w ogóle nie ma sreberka zabezpieczającego! Strzał w kolano dla producenta.
UsuńZabieram wobec tego banner:) ja z reguły chodzę na zakupy z dzieciakiem we wózku, więc nigdy za długo nie przystaję przy regałach z kosmetykami,ale ostatnio miałam okazję pobycia w rossie sama.Boszszeee, jakie to wszystko porozwarstwiane, upaćkane , otwierane z milion razy, regał "burżuja" to istna katastrofa, loreal to miał nawet połamane opakowania od pomadek, ale dzielnie dalej leżały na regaliku, ja nie wiem, czy om=ni w tym sklepie są na tyle naiwni, że jeszcze ktoś to kupi? Powiem szczerze,że od ponad dwóch lat nie kupiłam tuszu stacjonarnie, zawsze mam zamawiany z neta, ze strony producenta i zawsze przychodzi świeży, zapakowany, od razu wiadomo, że nikt w nim nie grzebał, zresztą w większości w ostatnim czasie wszystko zamawiam przez internet, przynajmniej mam gwarancje" niemacania". Zresztą po kilku ostatnich wyjazdach do sąsiadów, którzy mają DM na porządku dziennym, stwierdziłam,że nie ma sensu katować się "macantami" w polskich sklepach. Tam każdy( no prawie każdy) kolorowy kosmetyk ma tester, kremy pozabezpieczane są takimi foliowymi kółeczkami, więc nikt ich przed nami nie otwierał (nawet pudełka), kolorówka również zaklejona takimi paseczkami, więc mamy gwarancję" nietykalności", podkład w tubce miał zaklejony "sreberkiem" otworek (chyba tak się to nazywa), no i oczywiście jak na regale jest kilka gatunków tychże podkładów, to i tyle testerów w tylu odcieniach. Niestety, Polacy nie dojrzeli jeszcze do tego, żeby mieć kosmetyki w sklepie samoobsługowym.
OdpowiedzUsuńNiestety muszę się zgodzić, Polacy sami sobie robią krzywdę i później widać jak nas postrzegają za granicą... że złodzieje, pijacy i co tam jeszcze sobie wymyślą. Powinni zrobić automaty z kosmetykami, testery na wierzchu, a kosmetyki w automacie. Sprawdziłaś tester? Wybierz kosmetyk :)
Usuńdobre, dobre, przydałby się faktycznie taki automat:)
UsuńŚwietna akacja! Jestem bardzo zła, bo również bardzo mnie to bulwersuje. ;/// Nawet nie dotykam testerów!! Jak widzę coś takiego to mnie szlag!! Baner wrzucam na bloga!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja dotykam testerów mimo wszystko, ale jak raz tak chodziłam od testera do lusterka i zauważyłam ochroniarza, który czmycha za mną to zrezygnowałam i wzięłam na szybkiego :( Później ze sklepu jak wychodzę to psikam dłonie mgiełką z Avonu (są na bazie wody i denaturatu) i rączki czyste. Po części :)
UsuńRęka jak ręka byłam świadkiem jak Pani testowała na ustach! Oczywiście mój komentarz ją wystraszył... " ciekawe co poprzednia Pani , która się tą szminką malowała przed Panią , miała w ustach blee" . Ochyda i nic wiecej.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że zwróciłaś jej uwagę. Takie osoby trzeba tępić :>
UsuńJa kosmetyki otwieram zawsze przed kupnem, ale tylko, jeśli jestem zdecydowana, a one nie mają żadnej banderoli dającej pewność, że kosmetyk jest nowy. Już nie raz stałam ze szminką przy kasie, po czym sprawdzałam, a ona była używana (raz miała nawet ślady zębów). Zgłaszałam obsłudze, po czym Pani po prostu odniosła to na półkę. Chodziłam za tym kolorem 2msc, bo zawsze trafiałam na 2 ostatnie sztuki i wszystkie używane, złamane albo coś.
OdpowiedzUsuńI absolutnie zawsze otwieram opakowanie od farby i sprawdzam, czy wszystkie buteleczki mają to samo oznaczenie, co na pudełku. Po tym, jak w którymś rossmanie wybuchła afera, bo ktoś pozamieniał kolory w pudełkach i po tym, jak mało nie kupiłam farby bez butelki z utleniaczem wolę się upewnić. Otwieram, jest ok - do koszyka. Nie jest ok- do obsługi.
Farby farbami, trzeba sprawdzić, dlatego o nich nie pisałam :) A takich poszukiwań szminki szczerze współczuję :(
UsuńJestem za tym, by tego typu plakaty dotarły do wszystkich drogerii! Serio. Chyba pójdę wydrukować i dam parę sztuk paniom- sprzedawczyniom Rossmanna w mojej miejscowości. Albo porozwieszam na słupach.
OdpowiedzUsuńPrzypadek sprzed ostatnich kilku dni: wpadłam do Rossa w poszukiwaniu eyelinera- nazajutrz szłam na imprezę i stwierdziłam, że zakupię. Zaczaiłam się na konkretny produkt, przeglądając uprzednio KWC i recenzje na blogach, no i wyruszyłam na poszukiwania. Przy interesującej mnie półce stała pewna pani, w ręku dzierżąc OSTATNIĄ sztukę tego, czego szukałam.
I cóż, nawet aż tak bardzo bym się nie przejęła, gdyby ona to włożyła do koszyka i poszła kupić- ot, trudno, stało się. Ale ona odkręciła tubkę i przejechała sobie pędzelkiem po dłoni. A potem drugi raz, żeby mieć pewność, że wzrok ją nie myli i eyeliner rzeczywiście działa. A potem stwierdziła, że jej się nie podoba i odstawiła na półkę.
Nosz myślałam, że wyjdę z siebie. NIGDY WIĘCEJ zakupów kolorowych kosmetyków stacjonarnie!!! No bo dotarło do mnie, że każdy inny produkt może być taki skażony. Fuj!
Te odciski paluchów na cieniach, połamane kredki i zalane tusze...mam wrażenie, że w większośc drogerii to norma. Już o szminkach nie wspominam, bo to po prostu OBLEŚNE.
OdpowiedzUsuńWiele razy zdarzyło mi się, że nie mogłam czegoś kupić bo od razu było widać, że ktoś wcześniej używał produktów i to wszystkich, które były dostępne.
Świetna akcja! Pozdrawiam..
Nie mogę wytrzymać nerwowo, kiedy widzę jak paniusia odkręca szmikę i maluje nią sobie usta...
OdpowiedzUsuńOkropność! Nie rozumiem jak można być na tyle opóźnionym, żeby nie pamiętać o takich podstawowych zasadach higieny...
Na szczęście się jeszcze z tym nie spotkałam.
UsuńNiestety, ale są takie osoby jak znajoma mojej mamy, która jak sama czegoś nie sprawdzi to nie uwierzy. Myślę, że dużo jest takich osób mimo czytania opinii o kosmetykach, no bo przecież nikt lepiej nie wie od takich osób jak to jest z danym kosmetykiem... porażka, ale cóż. Osobiście nie otwieram, lubię kiedy są wystawione próbki produktów. Jak mam już coś jednak kupić w drogerii to patrze czy produkt jest jakoś zapieczętowany.
OdpowiedzUsuńTakie osoby są najgorsze, jeszcze żeby kupowały to co otworzą to byłoby super.
UsuńJa na promocji -40 nie kupiłam prawie nic. W moim Rossie nie było żadnych testerów! Ale muszę przyznać się do obwąchiwania niektórych żeli pod prysznic -.- Chociaż raczej nie otwieram niczego, po czym nie widać, że nie było wcześniej otwarte.
OdpowiedzUsuńŁadne bannery, może i u mnie coś się na ten temat napisze.
Z chęcią się przyłączę i udostępnię na blogu baner bo krew mnie zalewa jak widzę upaćkane szminki, cienie i lakiery! Rozumiem, że nie zawsze jest tester danego produktu ale jak można sprawdzać 5 sztuk tego samego koloru? Nie ogarniam...po prostu nie ogarniam. Jak widzę młode dziunie lub (o zgrozo!) starsze kobiety, które maluj szminkami usta, ścierają i próbują kolejne nie patrząc, że często są one już mocno zużyte, pogryzione i ufajdane, to ręce mi opadają. Nie rozumiem jak można być taką fleją by aplikować sobie coś takiego. Nie raz i nie dwa wyszłam z niczym, bo kosmetyki które chciałam kupić były otwierane, brudne lub zniszczone. Nie rozumiem też Pań z Roska, zawsze ktoś stoi na kolorówce a nigdy nie spotkałam się z tym by kogoś upomniały. Tak samo jak widzą zniszczone produkty to nie usuwają ich z szaf tylko zostawiają je tam, żeby straszyły swoim wyglądem.
OdpowiedzUsuńOstatnio byłam w Rossmannie jak była promocja -40%, no stały sobie takie dwie dziewczyny no i otwierały każdy jeden tusz po kolei, mimo, że były testery albo pokazane szczoteczki, no myślałam, że wyjdę z siebie. Chciałam kupić tusz no i oczywiście opakowanie całe wymazane, a były tylko dwa ostatnie tusze tego typu. No i byłam zmuszona wziąć inny, co do którego też mam pewne wątpliwości.. ; /
OdpowiedzUsuńZabiorę sobie baner i napiszę coś u siebie, niech to idzie w świat. Może w ramach akcji jakiś list otwarty do Rossmanna, producentów kosmetyków, mediów... Mogę pomóc w redagowaniu :)
OdpowiedzUsuńO, dobry pomysł, przemyślę to, ogarnę i się odezwę :)
UsuńOtwieranie żeli czy balsamów w celu powąchania nie przeszkadza mi aż tak. W większych sklepach takie rzeczy są sprzedawane na bieżąco i otwarcie czegoś w sklepie nie zmieni znacznie przydatności do użycia, ale już pchanie paluchów do opakowań i malowanie kosmetykami kolorowymi po twarzy czy brudnych rękach zwyczajnie mnie obrzydza. Od tego są testery, żeby sprawdzić jak dokładnie produkt się prezentuje.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony denerwuje mnie to, że kosmetyki kolorowe nie zawsze są zapakowane w folie, które uniemożliwiłyby ich otwieranie (a przynajmniej utrudniły) i że nie zawsze testery są dostępne. Sama kilka razy miałam ochotę otworzyć produkt w rossmannie i przetestować na dłoni, bo po prostu przy wielu z nich nie ma testerów, a opis koloru na opakowaniu to czasem za mało. Oczywiście nie zrobiłam tego i po prostu zrezygnowałam z zakupu.
A np. na allegro mona kupić pierdylion kosmetyków z uroczym napisem "tester". W dorgeriach za to brakuje. Widzicie pewną prawidłowość? :)
UsuńLudzie są śmieszni :D
UsuńFreakyGal zwracam honor, zgadzam się w kwestii kosmetyków myjących :)
UsuńCo do wąchania też mi to nie przeszkadza, właśnie gorzej gdy ktoś kosmetyku używał. Ja zawsze przed zakupem otwieram wieczko kremu by się upewnić ,że ktoś nie zrobił wcześniej dziur w sreberku i nie wypchał tam paluchów ; )
UsuńŻałuję, że firmy jeszcze nie zaczęły pakować produktów w folie, bo to już przekracza wszelkie granice.
OdpowiedzUsuńNie zamierzam kupować używanego produktu, jest to po prostu obrzydliwe, bo nigdy nie wiadomo, kto tego wcześniej sobie używał i jak.
Niestety coś podobnego zdarzyło się ostatnio, kiedy wygrałam w rozdaniu. Było napisane, że wszystko nowiuteńkie, nie używane. Szkoda, że na szminkach były wyraźne "rysy" (mam na myśli w środku, nie na opakowaniu) i ślady użytkowania. Nie użyję takiej szminki, nie chcę dostać opryszczki czy bóg wie czego :/ Ale to już temat na zupełnie inny post ;)
O mamo, napisałaś do tej blogerki? To jest jakiś żart.
Usuńjeszcze lepiej, że wysłała mi kilka próbek, z czego połowa przeterminowana.
UsuńO próbkach napisałam, potem już sobie darowałam, po prostu wiem, że nie będę już brać udziału w jej konkursach, bo nie chcę się znowu naciąć :/
:) dlatego właśnie coraz rzadziej kupuję kosmetyki w drogeriach, kolorówkę często kupuję u producenta (np. Inglot) lub staram się z wyprzedzeniem zamówić przez internet hurtem - przynajmniej mam pewność, że nikt paluchów do środka nie pchał, nie macał błyszczyka mając opryszczkę, czy po prostu otwierał skracając świeżość
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy naglosnienie cos da- niektorzy ludzie sa niereformowalni, jednak zdecydowanie przylaczam sie do akcji :)
OdpowiedzUsuńJa też nie wiem, ale skoro już i tak dużo osób dało baner, a wczoraj odwiedziło mnie prawie 800 (!) ludu to chyba coś wyjdzie :)
UsuńWspaniała akcja :) Zgadzam się, trzeba ludzi uświadamiać, szlag mnie trafia, gdy widzę te obmacane cienie, popaćkane szminki :/ i ja się z chęcią przyłączam do akcji :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Dodaję baner na swojego bloga.
OdpowiedzUsuńJestem za! Przyłączam się i wstawiam baner!
OdpowiedzUsuńA ja pracowałam w drogerii i powiem Wam, że do ludzi nie dociera że mają nie otwierać kosmetyków i się nie smarować nimi. Tłumaczysz takim babkom, że od tego są testery to okej "ale przecież wszystkich kolorów nie ma, a lakierów to w ogóle nie ma testerów" i i tak sobie maźnie nim po paznokciach jak tylko się odwrócę jak inny klient ma pytanie. No nie przetłumaczysz takim ;/
OdpowiedzUsuńPierwszy raz poważne wstydzę się za Polki :/
UsuńTo nie tylko domena Polek. Z niemieckiej drogerii dostałam Color Tattoo z odciskiem palca w środku.
UsuńŚwietna akcja! Teraz nie pozostaje nic jak wydrukować wlepki i zakleić szyby drogerii!:D
OdpowiedzUsuńHeh, pracownicy drogerii powinni tak robić ;)
UsuńChyba by mnie pozwali za to :D
UsuńSuper, że piszesz o takiej akcji! Bardzo mnie denerwują te pootwierane kosmetyki, zjedzone szminki, wyschnięte tusze i wytarte pudry.
OdpowiedzUsuńA ja nie chcę być sceptykiem, ale te idiotki i tak będą to robiły :/
OdpowiedzUsuńWiem, na pewno wszystkich się nie uświadomi, bo to nie realne :)
UsuńSpotkałam się z przypadkiem, że podczas promocji -40% kobieta wzięła PIĘĆ zupełnie nowych, nieotwartych błyszczyków (nad jednym z nich nota bene się zastanawiałam..) i zaczęła sobie rozmazywać na dłoni... Każdy z nich. Myślałam, że mnie szlag trafi. Ja rozumiem, że ludzie chcą zobaczyć, wypróbować, ale jest coś takiego jak tester. Oczywiście zwróciłam jej uwagę, aż się paniusia zaczerwieniła. I odłożyła kosmetyki.
OdpowiedzUsuńAkcja super, nawet jeśli nie zadziała do końca, to może napiszą coś o nas? :D
Nie wiem dlaczego, ale jakiegoś wielkiego rozgłosu to ja nie chcę :D
UsuńBannery zapewne wstawię, bo akcję popieram... Chociaż ostatnio sama byłam piekielna, wiecie? Byłam w "swoim" Rossmanie, oglądałam szminki (tj. patrzyłam na opakowania jak kulturalny człowiek). I nie było testerów. Po prostu niet. Jasne, że nie mazałabym się nimi ani nic, ale no chciałabym tester chociaż zobaczyć, spojrzeć, jak wygląda ta szminka w szyfcie. I co? I nic, bo nie ma. Podeszłam do ekspedientki, spytałam "nie, nie ma testerów". To jak mam cokolwiek zobaczyć? "Proszę sobie otworzyć." Super...
OdpowiedzUsuńNajśmieszniejsze jest to, że chyba w każdym innym Rossmannie testery są. To o co chodzi?xD
O to. że testery można sprzedać na allegro jako nowe kosmetyki.
Usuńświetna akcja
OdpowiedzUsuńja omijam drogerie szeroki łukiem i różne promocje
Nie przeszkadza mi wąchanie żeli pod prysznic czy płynów do kąpieli. Ale macać kolorówkę, albo kremy? Raz byłam świadkiem jak pani "testowała" sobie dezodorant. Nie zapach. Wzięła kulkę i smyk pod pachę. Od tej pory otwieram kulki i sprawdzam czy nie są przekręcone.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPrzyłączam się do akcji,zwłaszcza że miałam tę nieprzyjemność kupić ostatnio zmacany kosmetyk.. Umieszczę bannerek u siebie i na jutro planuję post o akcji.. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrzyłączam sie do akcji. Nie raz gotuje się coś we mnie jak widzę Pani otwierające kosmetyki na moich oczach. Najlepsze ostatnio było... Poszłam do drogerii w sąsiednim miasteczku i oglądam lakiery, pytam Panią za ladą czy mają jakieś próbniki a ona mówi, że może użyczyć swojego paznokcia. Spojrzałam na nią z wytrzeszczem w oczach i już mnie gotowało, ale się powstrzymałam od komentarza.
OdpowiedzUsuńFajnie by było jakbyś zrobiła baner z hasłem Stop otwierania kosmetyków w drogeriach, wtedy wiecej osób wie o co chodzi:)
OdpowiedzUsuńMiędzy innymi z tego powodu ostatnio kupuję w sklepach internetowych, oriflame, avon itp.
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100%! Od pewnego czasu (kiedy kupiłam w pół złamany korektor w sztyfcie) otwieram kosmetyk i sprawdzam czy nie był wcześniej używany, oczywiście jeśli wiem że go kupię. Kiedyś pani ekspedientka stała blisko szafeczek z kosmetykami i spytałam się jej czy mogłaby mi podać jakiś podkład, który nie był wcześniej otwierany (w szafeczce takiego nie znalazłam) podała mi go z szufladki, ale powiedziała mi żebym też go sprawdziła, bo niektóre panie bez oporów grzebią też i w zapasach. :/
OdpowiedzUsuńDodam baner na bloga, ponieważ mam już dość takiego zachowania w drogeriach!
Gdybym była starsza to może i bym zwróciła uwagę, że kosmetyków się nie otwiera, ale pewnie zostałabym zignorowana albo usłyszałabym niemiłe słowa - że jestem niewychowana itp. bo mam przecież tylko 17 lat. :(
Widzę, że nie tylko mnie na ten temat trzęsie...Oczywiście zapisuje baner i puszczam w świat w najbliższym czasie dorzucając swoje 3 grosze na moim blogu ;))
OdpowiedzUsuńOstatnio będąc w Bydgoszczy weszłam do Rossmanna a tam starsza kobieta odpicowana szuka sobie pianki do włosów i psika nimi....szczęka mi opadła, ale widzę panią z obsługi która jej mówi, że tak się nie robi i już szła po piankę i chyba wyniosła ją na magazyn....ale równie oburzona była jak ja a kobita nic sobie z tego nie zrobiła...ehhh żal i strach coś kupować.....
Przeżywam dokładnie to samo w rossmanie, to jakaś tragedia, kiedy z 7 takich samych ( do jasnej ch**ry ) eyelinerów, moich ulubionych, żaden nie jest oryginalnie zamknięty !!!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Try to design
Zabieram banner do siebie na bloga, świetna akcja! Ja przy promocji na podkłady kupiłam wyłącznie zapieczętowany podkład Bourjois :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
http://chemical-cheap.blogspot.com/
Dlatego właśnie lubię kupować kosmetyki w internecie. Często są tańsze, a przede wszystkim nie wymacane. Najgorzej jest tuszami do rzęs i szminkami moim zdaniem . Zawsze otwarte i zawsze pomacane. Bleeee!
OdpowiedzUsuńprzyłączam się do akcji!
OdpowiedzUsuńPrzyłączam się do akcji bo sama ucierpiałam kilka razy przez takie "testerki".
OdpowiedzUsuńmnie śmieszą wystawione kosmetyki w chińskich sklepach: otwarte cienie i pudry, aby było widać odcień.
OdpowiedzUsuńJa mam odmienne zdanie. Uważam, że nie powinno się otwierać produktów przeznaczonych do sprzedaży - po to są testery, a każdy człowiek chce mieć swój nienaruszony produkt. Ale mam odmienne zdanie co do testerów - uważam, że są po to, żeby każdy mógł je wypróbować i sprawdzić czy odpowiada mu chociażby (w przypadku szminek) kolor produktu. I nie jest to to samo, co oglądanie produktu na stronie internetowej - u każdego kolor wygląda inaczej. A jeśli chodzi o te bakterie, o których pisały dziewczyny np. przy rozsmarowywaniu szminki na dłoni - prawda jest taka, że bakterie są wszędzie, nawet jak trzymacie uchwyt od koszyka - są na nim miliony bakterii. Druga sprawa jest taka, że uważam, że powinni dodawać testery do większości produktów, nie tylko tych do makijażu - np. do dezodorantów, antyperspirantów, bo każdy ma prawo poznać ich zapach, a często ten rodzaj testerów jest pomijany.
OdpowiedzUsuńNajgorzej, że Panie z obsługi też nie dają przykładu tylko otwierają i pozwalają macać .... :(
OdpowiedzUsuńWrzucam banerek i link u siebie
Ostatnio mojej mamie Pani sprzedawczyni pozwoliła sprawdzić lakier na paznokciu. Już wiem gdzie nie kupować lakierów :) Był to sklep Sekret urody :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że producentom szkoda pieniędzy na testery. Ostatnio widziałam w Rossmannie przyczepione szczoteczki od tuszy! :) Jest postęp
OdpowiedzUsuńZ takim czymś się jeszcze nie spotkałam :o
OdpowiedzUsuńDziękuję!
OdpowiedzUsuńDokładnie, wystarczy tasiemka.
OdpowiedzUsuńZawsze można obejrzeć w drogerii i zamówić taniej przez internet :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
OdpowiedzUsuńOdpowiedziałam na fb:) Przeoczyłam ten komentarz :(
OdpowiedzUsuńA może to dotknęły Polki? :D
OdpowiedzUsuńTrzeba szukać... najgorzej jak jest tylko jeden Rossmann w mieście, albo jedna drogeria... pozostaje internet :(
OdpowiedzUsuńA jednak są uczciwe ekspedientki! :)
OdpowiedzUsuńA skąd one mogą wiedzieć, że masz 17? :) Ja w tej chwili mam 20, ponoć wyglądam na 16, ale po co się przejmować... Polki są okropne.
OdpowiedzUsuńJa także, chociaż jak znajdę nieotwierany to kupię :)
OdpowiedzUsuńRównież się zgadzam. Stan drogeryjnych kosmetyków jest niekiedy fatalny. Jednak to w dużej mierze kupujący są winni. Sama pracowałam w drogerii, gdzie bardzo często testery były po prostu rozkradane. Większość firm raz na jakiś czas daje testery, więc sklep traci na ciągłym zamawianiu testerów na własną rękę. Ochrona nie zawsze wyłapie złodzieja :< Z drugiej strony ciężko na przykład dobrać podkład na podstawie samej opinii w internecie. Dobrym rozwiązaniem byłoby trzymacie chociażby testerów podkładów w szufladach i udostępnianie próbki w pudełeczku do domu dla klienta. Jeżeli chodzi już o inne kosmetyki - jest ciężko. Cienie zazwyczaj są w paletach - to jest okay. A kredki do oczu? Tusze do rzęs? Myślę, że naprawdę ciężko jest personelowi sklepu przypilnowanie, aby nic nie zostało otwarte. Swoja drogą naklejki o których piszesz w innym poście bardzo często są przerywane :<
OdpowiedzUsuń"Towar macany należy domacanta" głosi przysłowie. Wszak od tego są testery....
OdpowiedzUsuńfajny blog w wolnej chwili zapraszam do siebie ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za wszystkie komentarze :* Staram się na wszystkie odpisywać i zaglądać na Wasze blogi, nie musicie się reklamować :)