Farbowanie henną Heenara
piątek, lipca 12, 2013Dzisiaj o kolejnym farbowaniu henną - tym razem znaną Heenarą, którą tak bardzo chciałam wypróbować :)
Naturalna henna do włosów suchych i przetłuszczających się. Nadaje włosom intensywny rudawo-miedziany kolor. Naturalna henna w połączeniu z 14 ajurwedyjskimi ziołami jak zmla, neem, brahmi, itp. Starodawny i sprawdzony sposób na perfekcyjną koloryzację oraz odżywienie włosów.Mehendi leaves (Lawsonia Alba) 36%, Maka leaves (Eclipta Alba) 9%, Shikakai fruit (Acacia Concinna ) 5%, Amla fruit (Phyllanthus Emblica Linn) 5%, Methi seed (Trigonalafinum greekum) 5%, Narangi Chai (Citrus Aurantium) 5%, Neem leaves (Azadirachta Indica ) 5%, Kumari leaves (Barbodas Aloe) 5%, Japakusum flower (Hibiscus Rosa) 5%, Mandoor Powder 4%, Behda fruit (Terminalia Belerica) 4%, Kapur Kachli stem (Hedychium Spicatum ) 4%, Brahmi leaves (Herpestis Monniera) 3%, Harde fruit (Terminalia Chebula) 3%, Chandan (Santalum Album) 2%, Sugandhi Dravya (Q.S.)
Hennę wymieszać z odrobiną wody do uzyskania gęstej papki. Dobrze wymieszać. Dodać trochę soku z cytryny lub naparu z herbaty. Odstawić na 6 godzin lub całą noc. W ten sposób uzyskamy efekt głębokiej koloryzacji.
Żadnej chemii, tylko ziółka, możemy przystąpić do farbowania :)
Farbowanie
Całe 100g wsypałam do plastikowej miseczki i zalałam bardzo ciepłą wodą. Po wymieszaniu dolałam sok z połówki cytryny, zawinęłam w reklamówkę i chop na górną półkę. Następnego dnia dodałam po raz kolejny soku z połówki cytryny, wymieszałam i nałożyłam na całe włosy. Nie dodawałam żadnej odżywki, ponieważ chciałam zobaczyć działanie samych ziół - no i nie mam odżywki bez olei :) Jeśli chcecie dodać jakiegoś nawilżacza to dodajcie odżywki bez żadnych oblepiaczy (silikony, (poly)quaternia, PEGi, guar) i olei. Możecie dodać także półprodukty, np. spirulinę :) Zakładajcie rękawiczki! Nie dotykajcie henny, bo pofarbuje, a paznokcie będą takie :> (niestety musiałam je skrócić, nie dlatego, że odbarwiło, ale dlatego, że mam praktyki od poniedziałku...)
Zaczęłam nakładać przed 10 rano na umyte i wilgotne włosy (najlepiej, jeśli użyjecie czegokolwiek z SLS, ja oczyściłam włosy żelem pod prysznic od Alterry (ma SCS), bo wszystko inne miało (poly)quaternium i PEGi :)). Farbowanie włosów jest nadal dla mnie trudnym wyzwaniem, zwłaszcza, że teraz włosy rosną jak szalone :) Ale mimo wszystko poradziłam sobie, nałożyłam na głowę czepek i turban od Pilomax. Do 14 siedziałam z henną na głowie. Dodam, że podczas NIC nie swędziało!
Efekty
Hennę bardzo łatwo mi się zmywało, a włosy podczas zmywania były gładkie, choć nie idealnie. To co mnie zmartwiło to większa ilość włosów w odpływie... jednak nie była to dramatyczna ilość, więc zbytnio się nie przejmowałam :) Rozczesywanie odbyło się bez problemu, bez żadnych kołtunów - włosy sobie schły. Podczas schnięcia zauważyłam dość spore rozprostowanie włosów, jednak myślę, że po odpowiedniej dawce nawilżenia skręt powróci do normy.Nie, włosy nie były nawilżone. Można wręcz powiedzieć, że lekko suche, ale i tak swój blask miały.
A teraz minimum 24 godziny bez mycia :)
Parę ważnych informacji na koniec: po zmyciu henny załóżcie obowiązkowo stary ręcznik/koszulkę na ramiona. Włosy mimo, że wypłukane, to potrafi z nich lecieć jeszcze pomarańczowa woda i może zabarwić ubranie. W pierwszych myciach może być identycznie, więc nie zakładajcie jasnych koszulek :)
Podsumowanie!
Myślę, że większy "chwyt" miała henna Mumtaz... na zdjęciu nie widać jak chyciło. Czy którejś blogerce aparat zrobił idealne zdjęcie włosów? Chyba nie :) Przy mumtazowej ten efekt był bardziej spektakularny, jednak cieszę się, że użyłam tej henny.
Hennę możecie kupić w sklepach internetowych i coraz częściej stacjonarnych w okolicach 14-15 zł.
W sklepie Ars Et Natura kupicie ją za 12 zł (link) :)
Za możliwość testowania dziękuję sklepowi Ars Et Natura. Zaznaczam, że nie miało to wpływu na moją ocenę.