Alverde: Dwufazowa odżywka ze szczyptą hibiskusu

środa, grudnia 17, 2014


Już sporo czasu minęło od momentu, gdy dostałam tytułowy kosmetyk, bo pojawił się u mnie... rok temu w postaci prezentu od TŻ! Gdy dostałam ten produkt do dłoni coś mi jednak nie pasowało... Kosmetyk prawie nie przypominał tego ze strony sklepu - przeźroczyste, różowe opakowanie i całkiem inny kształt butelki (a nie wiem czy pamiętacie - butelka była w kształcie trójkąta i przeźroczysta), mogłoby się wydawać, że to całkiem inny kosmetyk. Skład również nie ten sam co ze strony sklepu, więc od razu leci minus. Na szczęście po mojej interwencji zmienili i skład i zdjęcie produktu.
Skład ze sklepu
Aqua, Alcohol, Isoamyl Laurate, Coco-Caprylate, Helianthus Annuus Seed Oil*, Dodecane, Levulinic Acid, Glycerin, Sodium Chloride, Sodium Levulinate, Sodium PCA, Parfum**, PCA Glyceryl Oleate, Tocopherol, Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder, Maltodextrin, Lactic Acid, Hibiscus Sabdariffa Flower Extract
Skład na opakowaniu
Aqua, Alcohol, Isoamyl Laurate, Coco-Caprylate, Helianthus Annuus Seed Oil*, Dodecane, Levulinic Acid, Sodium Chloride, Glycerin, Sodium PCA, Sodium Levulinate,  Parfum**, PCA Glyceryl Oleate, Tocopherol, Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder, Maltodextrin, Lactic Acid, Calcium Sulfate, Magnesium Sulfate, Hibiscus Sabdariffa Flower Extract
Pogrubione to składniki zamienione miejscami, a niebieskie to nowe dodatki.
Przyjrzyjmy się nowemu składowi:
Aqua, Alcohol, Isoamyl Laurate (emolient), Coco-Caprylate, Helianthus Annuus Seed Oil* (olej z nasion słonecznika), Dodecane (rozpuszczalnik, substancja zapachowa), Levulinic Acid (kwas lewulinowy, chroni skórę), Sodium Chloride (chlorek sodu, zagęszczacz, może wysuszać)Glycerin (humektant)Sodium PCA (antystatyk i humektant)Sodium Levulinate (stabilizator pH),  Parfum**, PCA Glyceryl Oleate (emolient), Tocopherol (antyoksydant), Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder (sproszkowany sok z liści aloesu), Maltodextrin (zagęstnik, odżywia skórę i włosy), Lactic Acid (regulator pH, humektant), Calcium Sulfate (siarczan wapnia, naturalny barwnik, środek zmętniający i czyszczący)Magnesium Sulfate (stabilizator), Hibiscus Sabdariffa Flower Extract (ekstrakt z hibiskusa).
* - z certyfikowanych ekologicznych upraw
** - z naturalnych olejków eterycznych 
 
Z tego co widać ten kosmetyk nie ma prawie nic wspólnego z hibiskusem, ale przejdźmy dalej...

Samo opakowanie ma bardzo uroczą dla mnie kolorystykę. Jest wykonane z twardego, przeźroczystego plastiku o pojemności 150ml. a atomizer świetnie współgra :) Nie wypuszcza dużej ilości kosmetyku, moim zdaniem ilość jest optymalna i zadowoli każdego z nas. Niestety zapach produktu może być dla niektórych przytłaczający, jest on ciężki i niezbyt przyjemny mimo tego, że występuje w nim nuta słodkości. Nie pozostaje na moich włosach.

Wokół mojej głowy biegną różne odczucia odnośnie działania. Inaczej odżywka działa na suchych, a inaczej na mokrych włosach. Nie polecam opcji pierwszej - psikajcie na prawdę z dużej odległości, bo jeśli dacie zbyt blisko to efekt niedomytych włosów z oleju murowany. Generalnie odrobinka nałożona na dłonie, a później na włosy, sprawiała, że moje pasma nie były suche na drugi lub trzeci dzień po myciu. Ale traktuję ją jako odżywkę uzupełniającą, bo ona nie jest w stanie mi dać takiego nawilżenia jakiego bym chciała. Jednocześnie trudno ją nałożyć w taki sposób, żeby włosy były na prawdę piękne, a nie przeolejowane.


Włosy nie są w pełni zadowolone, co widać, ale są po prostu miękkie. Po związaniu ich na guzła (a dają się tak związać :)) robią się gładkie, jest mniej puchu, ale on nadal jest. Mam ciągłe wrażenie, że moich włosów jest mniej niż jest ich w rzeczywistości, a występuje tu i tak wcześniej wspomniany puch.

Sama nie jestem pewna co do tego, czy byłabym w stanie polecić tą odżywkę. Jako uzupełnienie lub ratunek na następny dzień na przesusz sprawdzi się bardzo dobrze, ale nie jestem przekonana do wersji normalnej :( Zapach podczas aplikacji też robi swoje, jest po prostu zbyt ciężki. Dla mnie raczej nie, ale zużyję go jako ratunek. Tak po prostu :)

Lubicie odżywki w spreju bez spłukiwania? Ja osobiście traktuję je jako pogotowie włosowe i nie wyobrażam jakoś sobie ich stosowania po każdym myciu. Może dlatego, że z niezbyt wieloma miałam do czynienia :)

Zobacz to

9 komentarze

  1. Ekstrakty z tego co zauważyłam dodaje się w małych ilościach. (1-2% może mniej może ciut wiecej) więc nic dziwnego że są pod koniec składu. Duża ilość ekstraktów może zaszkodzić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ah. I ja po każdym myciu przed rozczesaniem używam odżywki bez spłukiwania. Niby jest w spreju (Aussie frizz coś tam) ale ona jest gęsta dość więc pszikam na rękę i nakłądam w ten sposób. Dzieki niej przestały mi się puszyć przy wilgoci :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale popatrzmy chociaż na kosmetyki od Babuszki Agafii, tam jest mnóstwo ekstraktów i nie tylko w kosmetykach tej marki. Nie pamiętam ile jest zawartości procentowej substancji zapachowej "parfum" w kosmetykach, ale na pewno jest to bardzo mało. Mogli dać hibiskus i aloes przed zapaszkiem, to może by było ich 1-2%, ale tak to nie ma szans by miały aż takie stężenie :(

    OdpowiedzUsuń
  4. W Babuszcze to jest oszukaństwo bo "Aqua with infusions" nie oznacza że tych ekstraktów jest tyle. Parfum'u zależy jakiego bo pod tym hasłem sie przecież kryją wszystkie substancje zapachowe ;)
    A w wyższej ilości aloes mógłby mocno puszyć większość włosów. A hibiskus nie wiem bo nie mam pojęcia co robi :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiem o tym doskonale, ale chodzi mi raczej o samą ilość tych ekstraktów. Jest ich po prostu dużo i nie wiadomo co może tak na prawdę uczulić/podrażnić/itd.. W tej chwili posiadam mydło cedrowe właśnie od Babuszki i działanie ekstraktów widać: skóra lekko sucha, swędzi, ale i włosy szybciej rosną, więc coś musi być na rzeczy.
    Pod parfumem mogą się nawet kryć olejki eteryczne o ile jest to zaznaczone w składzie, w tej odżywce tak zrobili i zaraz to dopiszę, bo mi umknęło.
    Jeśli aloes byłby wyżej to by była fajna odżywka dla niskoporowatych :) A hibiskus z tego co wiem barwi włosy, łagodzi i nawilża :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nie używam takich odżywek w sprayu, jakoś nie kuszą mnie ;) Jedynie co, to mam spray z szungitem, ale to inna bajka ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mi rowniez srednio przypadla do gustu, ale ogolnie nie przepadam za odzywkami w sprayu ;) Dobrze, ze interwencja pomogla :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze :* Staram się na wszystkie odpisywać i zaglądać na Wasze blogi, nie musicie się reklamować :)

Zakaz kopiowania i rozprzestrzeniania zdjęć i tekstów bez zgody autora. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Popularne posty

Moja lista blogów

Subscribe