Joanna, POWERHair, Kuracja wzmacniająca

wtorek, grudnia 22, 2015


Od 5 listopada dzielnie co trzeci dzień nakładałam kurację wzmacniającą Joanny. Zdecydowałam się na nią, ze względu na interesujący skład, a także cenę, dostępnością też nie grzeszy. Czy spełniła moje oczekiwania dowiecie się za chwilę.

Kosmetyk kupiłam w drogerii Sekret Urody za, z tego co pamiętam, niecałe 8 zł za 100 ml. Tak całkiem na marginesie to uwielbiam SU właśnie za to, że tam jest mnóstwo różnych kosmetyków i można znaleźć na prawdę spoko produkty, które bardzo się przydadzą i zachwycą składem :) Co do składu właśnie, to nie będą zadowolone osoby, które nie lubią się za bardzo z denaturatem. U mnie nawet nie ma jakiegoś specjalnego przesuszu, nawet nie czuję typowego ściągnięcia czy swędzenia. Jest po prostu okej.

Opis producenta o składnikach

Moc i siła włosów zaczyna się w zdrowych cebulkach. Włosom słabym, cienkim, wypadającym może pomóc właściwa pielęgnacja stworzona z wykorzystaniem efektywnych kompleksów: Vital Hair & Scalp Complex oraz Polyplant Biox Capilar. Ich komponenty to wysoce skuteczne substancje aktywne:
- Alfa-hydroksykwasy mają delikatne działanie złuszczające dzięki czemu ułatwiają wnikanie substancji aktywnych do mieszka włosowego
- Trimetylglicyna dostarcza cebulkom włosowym energii, koniecznej do prawidłowego wzrostu włosów
- Hexapeptyd pomaga w zakotwiczeniu cebulki włosowej w skórze głowy
- Ekstrakty z drzewa chinowego, arniki i żeń-szenia stymulują mikrokrążenie powierzchniowe skóry głowy, zapewniając jej optymalną rewitalizację
- Witaminy o właściwościach antyoksydacyjnych chronią włosy przed negatywnymi czynnikami zewnętrznymi

Aqua, Alcohol Denat. (rozpuszczalnik), Saccharum Officinarum Extract (wyciąg z trzciny cukrowej, humektant), Citrus Limon Fruit Extract (ekstrakt z cytryny, ma silne właściwości rozjaśniające), Pyrus Malus Fruit Extract (ekstrakt z pestek jabłka), Camellia Sinensis Leaf Extract (ekstrakt z liści herbaty chińskiej, humektant, antyoksydant, emolient, filtr uv), Hexapeptide-11 (naturalny peptyd otrzymywany z drożdży), Triticum Vulgare Germ Extract (ektrakt z kiełków pszenicy), Arnica Montana Flower Extract (ektrakt z kwiatu arniki), Panax Ginseng Root Extract (ekstrakt z żeń-szenia), Luteum Ovi Extract (ekstrakt żółtka kurzego), Cinchona Succirubra Bark Extract (ektrakt z kory z drzewa chinowego), Pollen Extract (ekstrakt z pyłku pszczelego), Utrica Dioica Leaf Extract (ekstrakt z liści pokrzywy), Capsicum Frutescens Fruit Extract (ekstrakt z papryki rocznej, ale ma też inne nazwy, np. pieprzowiec ostry), Juniperus Communis Fruit Extract (ekstrakt z owoców jałowca pospolitego), Niacinamide (witamina B3), Propylene Glycol (rozpuszczalnik i humektant), Glycerin (humektant), Laureth-10 (substancja powierzchniowo czynna i emulgator), Betaine (inaczej trimetylglicyna, antystatyk i humektant), Hexylene Glycol (substancja powierzchniowo czynna, rozpuszczalnik i emulgator), Triethanolamine (regulator pH), Parfum, Geraniol, Hydroxycitronellal, Citronellol, Hexyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropional, Linalool (substancje zapachowe), Phenoxyethanol (konserwant), Caprylyl Glycol (humektant i emolient)

Trimetylglicyna chciała zabłysnąć, a jest to zwyczajna betaina. Tak samo jak hexapeptide-11, który jest naturalnym ekstraktem z drożdży. Nazwijmy rzeczy po imieniu, ludzie! Tak samo ekstrakty, które mają złuszczać delikatnie skórę. A nawet w sumie nie mam pewności czy w tych ekstraktach są kwasy.

A po kij tyle substancji zapachowych? No po jaką cholerę tyle tego ja się pytam? Szczerze już wolałabym jakiś smród niż faszerować skórę taką dawką chemii, jakimi są substancje zapachowe.

W składzie znajdziemy także, całe szczęście, mnóstwo ekstraktów, które teoretycznie powinny nam dać to, co oferuje producent, czyli to co zaraz przeczytacie, a czy zadziałały to też zaraz obczaicie.

Opis producenta o działaniu

Potwierdzone rezultaty:
- Łatwiejsze wnikanie substancji aktywnych do mieszka włosowego
- Wzmocnienie cebulek włosowych
- Zmniejszenie wypadania włosów wg 55% testujących panelistów już po 6-krotnym użyciu*

*test skuteczności przeprowadzony przez niezależne laboratorium badawcze


Kurację zaczęłam wcierać mniej więcej wtedy, kiedy moje włosy miały około 84,5 centymetra. Nie jestem niestety w stanie stwierdzić, czy na pewno tyle miały, ponieważ... głupia ja nie zmierzyłam. Do 14 grudnia nadal miały 86 centymetrów, potem je podcięłam do 79,5 - 80 cm, teraz gdy piszę ten tekst mają 80-80,5 cm, czyli teoretycznie podrosły 2 cm w półtorej miesiąca, co wydaje mi się wynikiem przeciętnym jak na wcierkę, ale dobrze, że w ogóle rosną w moim przypadku :)

Podsumowując - wcierka przeciętna, ale opakowanie jak najbardziej na plus i zostawiam go sobie do testowania kolejnej wcierki :)

A tak w ogóle - byliście już na nowych gwiezdnych wojnach? :)

~*~

Jako, że zbliża się okres świąt, chciałabym życzyć wszystkim obserwującym i nieobserwującym ciepłych, radosnych i spokojnych dni w gronie rodziny oraz przyjaciół.

Swoją drogą... mocno polecam przesłuchać piosenkę mojego ulubionego wokalisty. Początek może średni, ale potem jest taka moc, że pękam <3


facebook | google+ | instagram

Zobacz to

0 komentarze

Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze :* Staram się na wszystkie odpisywać i zaglądać na Wasze blogi, nie musicie się reklamować :)

Zakaz kopiowania i rozprzestrzeniania zdjęć i tekstów bez zgody autora. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Popularne posty

Moja lista blogów

Subscribe