Co to się wyrabiało! Kręcenie, prostowanie i zakupy

czwartek, listopada 05, 2015

Witam wszystkich w ten jakże zimny wieczór (uczciłam go workiem nowych kosmetyków tak nawiasem, którymi się zaraz pochwalę) i mam nadzieję, że żadne choróbsko Was nie dopadło tak jak mnie... Niestety moja odporność pozostawia sobie wiele do życzenia i tym sposobem piszę do Was znad kubka gorącej, zielonej herbaty (chociaż mam w planie ją zostawić na rzecz czerwonej).

To co się ostatnio działo przeszło moje oczekiwania. Po prostu

wyprostowałam włosy!

Zmusiły mnie do tego nic innego jak moje przekochane pasma, które za Chiny nie chciały mi się pofalować/pokręcić na imprezę halloweenową! Dodatkowo nałożyłam na nie lakier z Isany na bazie denaturatu... wyobraźcie sobie jakie miałam potem suchary na imprezie. No końcówki to tylko uciąć, bo długość jeszcze jako tako się trzymała.
Efekty były takie:


Poniżej macie włosy pofalowane po warkoczu, sprzed dosłownie dwóch dni.


Poniżej zdjęcie z 2 i 4 listopada, również po warkoczu, ale z lewej totalne odgnioty :D W zależności od światła różnie wygląda ten kolor... i weź tu człowieku powiedz jaki masz.


A tak w ogóle z długości straciłam 3 cm i w tej chwili mają od czoła 85 cm. Na zdjęciu: góra - przed, dół - po. Włosy rozczesane, cięte na mokro.


A co do zakupów - posłużę się zdjęciem z instagrama :) Swoją drogą to właśnie tam jestem najbardziej aktywna jeśli chodzi o blogowe sprawy, więc zapraszam!


Korzystając z okazji, że wczoraj w Hebe była promocja na wszystkie tusze to wzięłam dwa z Ingridu. Nie miałam jeszcze tuszy tej marki, więc zdecydowałam się na wersję wodoodporną i zwykłą. Niestety czarną, brązowych nie znalazłam, a szkoda...


Dzisiaj za to poleciałam na całego. Jako, że mam obecnie dość długie włosy i już na drugi dzień niezłe z nich sucharki to zakupiłam Kallosa bananowego, który jest przez niektórych wychwalany, przez niektórych znienawidzony, a ja go zużyję jako odżywka b/s, co by mi włosy ładnie pachniały :) Dalej jest wcierka z Joanny, która ma zarąbisty aplikator (chyba taki jak w Rzepie) i ma bardzo fajny skład. Tak samo odżywka skrzypowa z Barwy ma skład całkiem niezły, jeśli denaturat Wam zbytnio nie przeszkadza. Z niewłosowych rzeczy to płyn do demakijażu Synergen i krem Lirene były na promocji i zapłaciłam za nie razem około 11 zł :) Taki deal.

Generalnie to co zamierzam robić przez najbliższy czas:
- na rzęsy i brwi nakładać odżywkę z essence, którą zakupiłam jakiś czas temu. Przez dosłownie parę dni ją nakładałam, ale później zrezygnowałam, dlatego chciałabym ponowić testy. Obecnie się prawie nie suplementuję (tylko kiedy sobie przypomnę... jesień to pipa), dlatego wyniki nie powinny być zakłamane.
- natomiast na skórę głowy aplikuję już dzisiaj wcierkę Joanny :) Jeśli mnie podsuszy to olej kokosowy wejdzie w ruch.

Takie są plany i oby jesienna deprecha ich nie zniszczyła. Trzymajcie kciuki, ja będę trzymać za Was i oby włosy rosły jak najszybciej co by się nie tylko zmieniły na długości, ale i w gęstości. Ciao!

Zobacz to

0 komentarze

Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze :* Staram się na wszystkie odpisywać i zaglądać na Wasze blogi, nie musicie się reklamować :)

Zakaz kopiowania i rozprzestrzeniania zdjęć i tekstów bez zgody autora. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Popularne posty

Moja lista blogów

Subscribe