Dlaczego warto kupować leki i suplementy diety z certyfikatami

sobota, listopada 21, 2015


Całkiem niedawno głośno było o tym, jak Polacy masowo wykupują w ogromnych ilościach suplementy diety, z resztą! Co chwilę któryś portal informuje o tym jak nasz naród traci pieniądze na efekt placebo.

Przykład pierwszy - Polacy wyrzucają pieniądze w błoto kupując suplementy. Wyborcza od 2013 roku nazywa nas wprost lekomanami w artykule "Polacy-lekomani zjadamy 1,2 mld tabletek rutinoscorbinu". Swoją drogą wyborcza ma na prawdę przecudowny PR. Zobaczcie.


Rynekaptek.pl napisał nawet, że Polacy kupują leki na podstawie... reklamy, a nie dolegliwości! A w następnym możemy przeczytać o raporcie, który pokazuje prawdę o rynku amerykańskim. Plus jest taki, że koncerny farmaceutyczne produkujące tabletki-placebo dostaną karę, jeśli zawrą w reklamie informację, że suplement leczy. Ot, taki miły akcent na początek. W każdym razie o suplementach i lekach jest codziennie jakiś artykuł. Ewentualnie dziesięć.

Leki OTC (czyli bez recepty) powinniśmy kupować dla własnego bezpieczeństwa.


Lek OTC jest przebadany pod każdym kątem. Potrzeba wydać na prawdę sporo kasy i nerwów, aby produkt wszedł na rynek. Taki lek zawsze na opakowaniu ma oznaczenie "OTC" i dzięki temu macie pewność, że macie kontakt z produktem na prawdę działającym, posiadającym odpowiednie certyfikaty i macie przedstawione czarno na białym co lek zawiera. Przykładem leku na włosy jest Biotebal.

Suplementy diety powinniśmy omijać szerokim łukiem. Szczególnie te, które nie mają żadnych certyfikatów.

Zwyczajnie dlatego, że producenci suplementów diety w większości skąpią na badania. Prawda jest taka, że każdy może wprowadzić swój suplement na rynek, ponieważ... zatwierdzenia wymaga tylko opakowanie. To co może być w suplementach może wywołać efekt placebo, lub, co gorsza, wyrządzić nam krzywdę. Bo kto sprawdzi, czy te malutkie tabletki to nie mocarze (odnośnie afery z dopalaczami)? No kto, jak to nie ma badań? Taki produkt może być zrobiony nawet w piwnicy i dopuszczony do obrotu, bo ma dobre opakowanie.

Przykładem (ale nie wyprodukowanym w piwnicy) jest bardzo znany Vitapil. Na przykład ten nowy.


Ma, dla zmylenia zapewne, różne nagrody, z resztą nie tylko on. Ale certyfikatów brak, chyba, że jestem ślepa, ale nic nie znalazłam na ich stronie. Dostał na przykład nagrodę "Świat Farmacji Produkt Roku 2015 preparaty na włosy i paznokcie". Każdy szanujący się farmaceuta dobrze wie, że suplementy to najgorsze g*wno jakie może być. Ale sprzedają, bo muszą... bo jest popyt. Nie wiem jaka grupa farmaceutów przyznała suplementowi produkt roku. A "Świat Farmacji" to jakiś miesięcznik, który chyba ma na celu wypranie mózgu farmaceutom i nie tylko, skoro przyznaje nagrody suplementom diety,

Najbardziej pewne suplementy to te opatrzone certyfikatami.

Jest ich na prawdę mało i jeśli zauważymy, że dany suplement jakieś certyfikaty ma - polecam. Mają jakieś potwierdzenie od zewnątrz, więc możemy producentom tego produktu zaufać :) Firmą, która posiada wiele certyfikatów jest firma GAL, a ich suplement diety, np. Biogal, posiada certyfikat.


Dużo blogerek łyka suplementy diety wierząc, że to co łykają na pewno da im wymarzone efekty.

Niestety w większości jest to efekt placebo i mogę to potwierdzić na moim przykładzie. Brałam suplement X, sumiennie, ale nie myślałam o nim wcale. Nie myślałam o efektach jakie da, co to będzie, co się stanie i inne. Nie czytałam także opinii blogerek odnośnie tego suplementu. I co? I nic. Pieniądze poszły w błoto.

A Wy bierzecie suplementy? Ja kiedyś brałam w ogromnych ilościach, przyznaję się bez bicia.

źródła zdjęć: leki, biotebal, vitapil, biogal

Zobacz to

0 komentarze

Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze :* Staram się na wszystkie odpisywać i zaglądać na Wasze blogi, nie musicie się reklamować :)

Zakaz kopiowania i rozprzestrzeniania zdjęć i tekstów bez zgody autora. Obsługiwane przez usługę Blogger.

Popularne posty

Moja lista blogów

Subscribe